W wyborach do Parlamentu Europejskiego jest 13 okręgów, a jeden okręg obejmuje obszar jednego lub więcej województw, albo część województwa. Zgodnie z propozycją PiS w okręgu wyborczym wybieranych ma być co najmniej trzech europosłów.
Obecnie głosowanie w wyborach do PE odbywa się według systemu proporcjonalnego, w którym głosy oddane na poszczególne listy przeliczane są na mandaty metodą d’Hondta w skali całego kraju. Dopiero po ustaleniu liczby mandatów przypadających poszczególnym komitetom rozdziela się je pomiędzy poszczególne listy kandydatów, zaś mandaty uzyskują kandydaci, którzy na danej liście otrzymali największą liczbę głosów.
– Chodzi o uproszczenie ordynacji, o to, żeby ona bardziej przypominała też wybory parlamentarne, żeby wyborcy mieli jasność, jak głosują, żeby znieść tą sytuację rywalizacji miedzy okręgami, żeby nie było wędrujących mandatów, które się przenoszą z jednego do drugiego. W jednym okręgu ktoś wygrywa wysoko, ale nie uzyskuje mandatu, bo ten mandat się gdzieś przenosi – tłumaczył dziś w Sejmie wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki z PiS.
Opozycja krytykuje propozycję zmian, ponieważ uważa, że będzie to faworyzować partię rządzącą.