To nie pierwszy raz kiedy Magdalena Środa zabiera głos na temat Mundialu. Wcześniej stwierdziła, że świętowanie stulecia niepodległości jest od niego gorsze, ponieważ piłkarskie święto potrwa miesiąc, zaś celebrowanie faktu, że w 1918 roku Polska odzyskała niepodległość, ma trwać cały rok. Teraz przyznaje jednak, że porażka polskiej reprezentacji ją cieszy. M.in. dlatego że zostaje jej oszczędzony widok podnieconego meczami prezydenta. "A Andrzej Duda w roli kibica sportowych seansów jest znacznie gorszy niż w roli ludowego pożeracza kiełbasy" – ocenia.
Czytaj też:
Środa: Niepodległość jest gorsza niż mundial
Środa przyznaje, iż jest zadowolona z faktu, że prezydenta oglądać nie będzie musiała. Jednocześnie wyraża ciekawość, jak pustkę po mundialu zorganizują pijarowcy PiS. "Idzie sezon ogórkowy i bez meczów trudno będzie o ludową aktywność; chyba że Duda i Brudziński pojadą kupować lody na plażę" – wskazuje.
Następnie publicystka dochodzi do... zastanawiającego wniosku: "Najważniejsze jest jednak to, że porażka „naszych chłopców” może zwiastować porażkę idei państwa narodowego. Akurat tu związki są wyraźne: politycy lubią wspierać piłkę, bo kibicowanie wzbudza plemienne nastroje ważne dla wzmacniania militarnego i separatystycznego ducha narodów".
Środa podkreśla, że właśnie Mundial pokazał, że dla piłkarzy znacznie ważniejsza jest aktywność w lokalnych, ponadnarodowych klubach niż reprezentowanie państwa. "Tak właśnie można sobie wyobrazić przyszłą Unię Europejską: nie jako związek państw narodowych, ale związek rozlicznych i zróżnicowanych wspólnot lokalnych. Jako związek małych ojczyzn i okręgowego patriotyzmu. O taką Europę warto się starać. Być może postawa naszych piłkarzy właśnie ją zapowiada" – kwituje.