4 lutego premier Donald Tusk ponownie obiecał, że Polska "nie będzie implementowała paktu migracyjnego ani projektów, które miałyby doprowadzić do przymusowego przyjmowania migrantów". Jak zaznaczył, to decyzja definitywna.
Jeszcze tego samego dnia sprawę komentował rzecznik Komisji Europejskiej Niemiec Markus Lammert. Urzędnik został zapytany o to, kiedy Komisja Europejska oceni, czy Polska jest w grupie krajów znajdujących się pod presją migracyjną. Zgodnie z paktem migracyjnym pozwoliłoby to na wyłączenie Polski z mechanizmu "obowiązkowej solidarności", który przewiduje relokację migrantów lub karę finansową płaconą przez podatników. – Prawo UE jest wiążące dla państw członkowskich i pakt migracyjny w związku z jego wejściem w życie jest obowiązującym prawem – odpowiedział rzecznik KE. Nie wchodząc w szczegóły, dodał, że pakt migracyjny "zapewnia elastyczność" właśnie wobec krajów znajdujących się pod presją migracyjną.
Wąsik: Posłuchajcie tego
Jednak czy Polacy powinni wierzyć premierowi ws. możliwości nieimplementowania zapisów paktu? "Tusk, twierdzi, że nie wdroży paktu migracyjnego? To teraz posłuchajcie" – wskazał w serwisie X europoseł Maciej Wąsik. Polityk pokazał dokument Komisji Europejskiej z sierpnia 2024 roku, z którego wynika, że Polska będzie musiała wdrożyć pakt migracyjny. Następnie opisał najważniejsze wnioski:
"1) Komisja Europejska już 5 sierpnia 2024 r. wydała Decyzję Wykonawczą 2024/1348 do rozporządzenia PE i Rady UE w sprawie ustanowienia wspólnej procedury ubiegania się o ochronę międzynarodową (część paktu migracyjnego), która określa proporcje odpowiedzialności krajów członkowskich wobec wniosków o azyl.
2) Polska będzie odpowiedzialna za 5,2 proc. przyszłych nielegalnych migrantów, którzy pojawią się w Europie.
3) Diabelstwo wyliczeń Komisji polega na tym, że im skuteczniej dany kraj bronił się przed nielegalną migracją (wydawał decyzji odmownych), tym większa będzie ciążyła na nim przyszła odpowiedzialność.
4) Włosi, Węgrzy, Hiszpanie i Polacy będą obarczeni najwyższymi kwotami przyszłych migrantów. Te cztery kraje będą miały obowiązek absorbcji w przyszłości prawie 70 proc. migrantów z całej Europy (akurat Polska najmniej z tej czwórki).
5) Komisja założyła (optymistycznie), że między czerwcem 2026, a październikiem 2027 r. problem będzie dotyczył ok. 150 000 osób. Polska będzie zobowiązana do recepcji i rozpatrzenia wniosków 7820 przyszłych nielegalnych migrantów, tylko do października 2027. Potem KE wyda nową decyzję z nowymi, jak rozumiem, większymi kwotami.
6) A ile wniosków będą musiały rozpatrzyć Niemcy? Zaledwie 1870. Musze zacytować: "Mnie nikt w Europie nie ogra".
7) Jedyny kraj, który nie jest związany tą decyzją to Dania.
8) Decyzję wykonawczą w sprawie rozlokowania uchodźców, którzy już są w Europie KE wyda dopiero 12 czerwca 2025 r., czyli tuż po wyborach w Polsce. Jak myślicie, ilu będzie musiała przyjąć Polska migrantów z Niemiec, Francji, czy z Belgii?".
twitterCzytaj też:
Niemcy zdecydowały ws. kontroli na granicach. Scholz: Poinformowałem KECzytaj też:
"Panie Donaldzie, sprawa się rypła". PiS przedstawiło dokument