"Rozmowa Donalda Trumpa z Władimirem Putinem, zapowiedź spotkania obydwu przywódców oraz wypowiedzi sekretarza obrony Stanów Zjednoczonych Pete’a Hegsetha podczas spotkania z sojusznikami z NATO w Europie wskazują, że z dużym prawdopodobieństwem, o ile oczywiście Rosjanie – do czego mają skłonność – nie przelicytują w trakcie negocjacji, wojna w Ukrainie może zmierzać ku końcowi" – pisze Jurasz na łamach Onetu.
Według niego obawy powinny wzbudzić słowa szefa Pentagonu o tym, że siły europejskich sojuszników, które powinny trafić na Ukrainę, nie będą objęte gwarancjami NATO wynikającymi z art. 5.
"Skoro Amerykanie stwierdzają, że ich parasol nie będzie obejmował sił rozjemczych w Ukrainie, powinni wysłać do Ukrainy takie siły, by Rosjanie rozumieli, że w razie kolejnej wojny toczyć będą ją nie z symbolicznymi, lekko uzbrojonymi siłami międzynarodowymi, które w razie czego szybko się wycofają, ale z armiami Wielkiej Brytanii, Francji, Niemiec, Szwecji, Hiszpanii i innych sojuszników" – czytamy.
Jurasz: Polska nie może powiedzieć, że nie wyśle wojsk na Ukrainę
"W interesie Polski jest, żeby taka poważna misja wojskowa powstała. Dokładnie dlatego Polska nie może powiedzieć, że swoich wojsk nie wyśle. Skoro w naszym interesie jest, żeby wojska zachodnie trafiły do Ukrainy, to sami musimy zadeklarować, że również tam pojedziemy. Równocześnie, co trzeba jednoznacznie podkreślić, polskie siły nie mogą stacjonować bezpośrednio na linii rozgraniczenia, a na zapleczu, za siłami francuskimi, brytyjskimi i innymi" – postuluje Jurasz.
"Rosjanie muszą wiedzieć, że ewentualnie po raz kolejny atakując Ukrainę, toczyć będą wojnę nie z Polską i Ukrainą, a z Ukrainą, Francją, Wielką Brytanią i innymi w tym – w dalszej kolejności – Polską. Wiedząc to, na wojnę się nie zdecydują" – przekonuje.
Jego zdaniem polscy politycy nie mają odwagi tłumaczyć tego Polakom. "Kampania wyborcza i zabiegi wszystkich ugrupowań o elektorat Konfederacji powodują, że cały czas słyszymy, że Polska wojska do Ukrainy nie wyśle. W efekcie mała, skrajna partia zaczyna nadawać ton polskiej już nie tylko debacie wewnętrznej, ale wręcz polityce zagranicznej" – argumentuje były dyplomata.
Czytaj też:
Polscy żołnierze na Ukrainie? Rosyjskie media cytują Kosiniaka-Kamysza