Ledwie Polacy ponieśli klęskę na mundialu, ruszyła giełda nazwisk kandydatów na przyszłych selekcjonerów. Z trenerów krajowych wymieniano w zasadzie jedynie Michała Probierza – obecnego szkoleniowca Cracovii oraz byłego trenera Legii Jacka Magierę.
Spośród szkoleniowców zagranicznych najczęściej wymieniani byli Włosi – Gianni de Biasi, który wprowadził Albanię na Euro 2016, czy Cesare Prandelli, wicemistrz Europy z Włochami w roku 2012. Wymieniane też było nazwisko Chorwata Slavena Bilicia.
W sprawie wypowiedział się prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej, Zbigniew Boniek. – Gdy przeszedłem do Juventusu Turyn, Prandelli był pierwszym piłkarzem, z którym się zaprzyjaźniłem. Znamy się, lubimy, mamy wspólnych znajomych, żyjemy w dobrych stosunkach, czasami do siebie dzwonimy. Nie wydaje mi się jednak, że jest kandydatem do prowadzenia reprezentacji Polski – powiedział prezes PZPN w rozmowie z „Piłką Nożną”.
Co więcej, prezes PZPN raczej rozwiał też wątpliwości co do kandydatury Michała Probierza. – Na dziś Michał jest przede wszystkim trenerem klubowym. Nie jest kandydatem do roli selekcjonera. Michał ma w sobie mnóstwo adrenaliny; gdyby przegrał mecz w roli selekcjonera, nie wytrzymałby dwóch miesięcy, a co tyle mniej więcej grają reprezentacje, do kolejnego spotkania.
Trener kadry pracuje przede wszystkim koncepcyjnie – uważa Zbigniew Boniek. Kto zostanie więc selekcjonerem pierwszej reprezentacji? Jak zapowiedział prezes PZPN nazwisko to poznamy 23 lub 24 lipca.
Czytaj też:
Prezes PZPN ogłosił datę, kiedy poznamy nowego selekcjonera