Referendum ma służyć pozyskaniu społeczeństwa dla idei przeprowadzenia zasadniczych zmian, gdzie punktem wyjścia są zmiany konstytucji – mówi portalowi DoRzeczy.pl prof. Henryk Domański, socjolog z Polskiej Akademii Nauk.
Jak zauważa, nie można referendum proponowanego przez Andrzeja Dudę porównywać z tym, które organizował Bronisław Komorowski w 2015 roku, a które okazało się wielką klapą (głosowało kilka proc. obywateli).
– Tamto referendum było totalnie nieudane, ale należy pamiętać dlaczego. Po pierwsze, było gestem rozpaczy ze strony ówczesnego prezydenta, który tracił poparcie przed drugą turą. Po drugie, nie robi się referendum w kilka godzin – przekonuje prof. Henryk Domański.
Jak zaznacza, teraz poparcie dla referendum będzie odzwierciedlać poparcie dla ugrupowań politycznych. Przeciwko będą się wypowiadać sympatycy PO, za – zwolennicy PiS, ewentualnie Kukiz’15.
– Pytania referendalne będą tu na dalszym planie. Kluczowe będą sympatie głosujących – zaznacza profesor. – Warto jednak pamiętać, że pozytywna ocena samej idei referendum, wcale nei musi oznaczać tego, że ludzie ci masowo pójdą zagłosować – mówi Henryk Domański.
– Tu będzie kilka kluczowych czynników. Biorąc pod uwagę nie najszczęśliwszy termin – tuż po wyborach samorządowych, w Święto Niepodległości, do tego brak entuzjazmu ze strony partii rządzącej dla idei prezydenta, wreszcie – niską frekwencję w referendach z ostatnich lat, raczej ciężko przypuszczać, by tu frekwencja była rekordowa – zaznacza Henryk Domański.
W piątek prezydent Andrzej Duda ogłosił dziesięć pytań referendum konsultacyjnego w sprawie zmian w konstytucji RP. Projekt został już skierowany do Senatu.
Czytaj też:
Referendum prezydenta już w SenacieCzytaj też:
Poseł opozycji: Strzał w dziesiątkę. Jestem dumny z prezydenta!