"30 proc. sołectw nie ma dostępu do transportu publicznego, likwidowano małe sądy, posterunki policji i szpitale" – wymienia grzechy Platformy Obywatelskiej i PSL-u.
Biedroń wskazuje, że ludzie musieli żyć w coraz gorszych warunkach, patrzeć, jak ich miasta się wyludniają, a jednocześnie w serialach telewizyjnych widzieli zupełnie inne życie. "Chcieliby wstać z kolan jak Warszawa, Wrocław czy Gdańsk" – mówi prezydent Słupska.
Jego zdaniem PiS wyczuł, że w mniejszych ośrodkach narasta frustracja. Dodaje jednak, że władza wykorzystała te nastroje, nie rozwiązując problemów.
Biedroń skrytykował Donalda Tuska i PO za to, że wmawiali ludziom, że państwem "da się zarządzać jak firmą", co jego zdaniem nie jest prawdą. Prezydent Słupska podkreślił, że Polacy czekają na alternatywę - partię, która nie będzie ani PiS-em, ani Platformą.
Czytaj też:
Dudek: Czarzasty może być premierem w rządzie PiSCzytaj też:
Tęczowa lewica w natarciu. Chcą partii wokół Biedronia