Chcemy kanapek!”, „Bułka z kurczakiem!” – skandowali uczniowie II LO im. Marii Skłodowskiej-Curie w Gorzowie Wielkopolskim podczas pożegnania szkolnego sklepiku. Rozsta- wili w nim znicze i powiesili klepsydry. Po wejściu w życie rozporządzenia ministra zdrowia o tym, czym można handlować w sklepikach szkolnych, ajent bufetu w ich szkole zrezygnował z prowadzenia interesu. Teraz uczniowie mogą tylko pomarzyć o kanapkach, zapiekankach, drożdżówkach, kawie oraz sokach. Muszą o to zadbać sami. – Jedni przynoszą czajniki, inni ekspresy do kawy, a w szafkach mamy zgrzewki napojów kupione w marketach – opowiada Aleksandra Dębicka, uczennica II LO zaangażowana w akcję obrony szkolnych sklepików. – Walczymy o to, by rozporządzenie nie obejmowało szkół średnich. Nawiązaliśmy współpracę ze szkołami z całej Polski, mamy wsparcie prezydenta Gorzowa. Nie może być tak, że ministerstwo przygotowuje takie same zalecenia żywieniowe dla pięciolatków i dla 19-latków. To rozporządzenie to bubel prawny wprowadzony bez konsultacji społecznych. (…)
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Wolność słowa ma wartość – także giełdową!
Czas na inwestycję mija 31 maja – kup akcje już dziś.
Szczegóły:
dorzeczy.pl/gielda