Stawiam tezę, która jest nieweryfikowalna: uważam, że gdyby nie Powstanie Warszawskie, rozpędzone wojska sowieckie swą ofensywę zakończyłyby na linii Renu. A wtedy całe państwo niemieckie, nie tylko tereny późniejszej Niemieckiej Republiki Demokratycznej trafiłoby w sowiecką strefę wpływów – uważa Antoni Dudek.
– Oczywiście zdaję sobie sprawę, że słabością tej tezy jest to, że nie da się jej zweryfikować. Ale faktem jest, że Powstanie Warszawskie opóźniło ofensywę sowiecką. W tym czasie przyśpieszyła ofensywa zachodnich aliantów. Z naszego punktu widzenia można decyzję o wybuchu powstania uważać za błąd, bo przyniosło ogromne straty. Jednak być może dzięki Powstaniu miliony ludzi nie znalazły się w sowieckiej strefie wpływów, ale w demokratycznej Republice Federalnej Niemiec – mówi historyk.
Antoni Dudek skomentował też sprawę spotu Rafała Trzaskowskiego i sporu wokół niego. Twierdzi, że spot mu się nie podobał, jednak reakcja PiS jest mocno przesadzona.
– Spot w przededniu rocznicy wybuchu Powstania faktycznie robi fatalne wrażenie. Ale pamiętajmy, że był nagrywany nie w związku z Powstaniem, ale w związku z kampanią do Parlamentu Europejskiego. Ujawniono go po dziewięciu latach. Mnie się nie podobał, bo zawierał typowy angielski czarny humor, którego ja nie lubię. Ale bez przesady – nie można mówić, że to była kpina z Powstania Warszawskiego – mówi Antoni Dudek.
– To typowa zagrywka w kampanii wyborczej – dodaje. Zdaniem profesora, polityczne batalie wokół Powstania związane są z tym, że temat stał się modny.
– Powstanie Warszawskie ma znaczenie fundamentalne dla Warszawy, bo bez zrozumienia Powstania nikt nie zrozumie, dlaczego dzisiejsza stolica Polski wygląda tak, jak wygląda. Ma też ogromne znaczenie dla całej Polski, z uwagi na olbrzymie straty wśród ludności cywilnej. Dlatego dobrze, że kilkanaście lat temu zapadła decyzja o budowie Muzeum Powstania Warszawskiego, dobrze, że temat ten stał się ważny w dyskusji publicznej – mówi Antoni Dudek.
Profesor zaznacza, że ostatnio panuje moda na Powstanie Warszawskie. – Ale jak coś jest modne, to siłą rzeczy staje się elementem rozgrywki politycznej. Tak, jak ma to miejsce w ostatnim sporze o spot Rafała Trzaskowskiego – mówi historyk.
Czytaj też:
Godzina "W" na ulicach miasta. Zobacz, jak Warszawa uczciła pamięć powstańców
Czytaj też:
Gursztyn o rzezi Woli: To było przemysłowe mordowanie ludzi
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.