Mówi pan, że nad nierozwiązywalnymi sporami trzeba przejść do porządku dziennego i i iść dalej. Tylko jak przejść dalej nad faktami, choćby w przypadku wniosku skierowanego przez Sąd Najwyższy do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, odnośnie wydania orzeczenia wstępnego na temat przechodzenia sędziów w stan spoczynku. Sąd do czasu uzyskania orzeczenia „zawiesił” obowiązywanie rządowych ustaw. Tutaj nie ma środka.
Jarosław Gowin: To jest coś dużo poważniejszego niż zawieszenie działania prawa. To uchylenie w istotnym obszarze, jakim jest wymiar sprawiedliwości, obowiązywania porządku demokratycznego. Sędziowie SN mieli oczywiście prawo zadać pytania prejudycjalne do Trybunału Sprawiedliwości, ale całkowicie bez podstaw prawnych i konstytucyjnych podjęli próbę zawieszenia obowiązywania ustawy, której nie zakwestionował Trybunał Konstytucyjny. To jest dramatyczny moment w dziejach Unii Europejskiej. Jeżeli Trybunał w Luksemburgu uzna się za instancję władną usankcjonować takie stanowisko grupki polskich sędziów, będzie to paliwo dla środowisk eurosceptycznych w całej Europie. Zakwestionuje to bowiem fundamentalną dla całej UE ideę suwerenności państw narodowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.