Zdaniem posła PiS, wiceprzewodniczącego Sejmowej Komisji Finansów Publicznych Janusza Szewczaka, wprowadzenie ustawy o opodatkowaniu wyjazdów wynika przede wszystkim z przepisów unijnych.
– Przyznać jednak trzeba, że problem optymalizacji podatkowej jest problemem potężnym. Wiele bardzo dochodowych firm po kilku latach działalności, gdy zgarnia zyski przenosi się do kraju o niższej stopie opodatkowania. Do Luksemburga, Holandii, Irlandii. To działanie nielojalne wobec rynku, na którym dana firma działa – mówi Szewczak.
– To oczywiście rozwiązanie unijne. Dyrektywa wchodzi w życie od 2019 roku, więc jesteśmy zobowiązani ją wprowadzić. Wprowadzamy przy tym wiele takich dyrektyw – tłumaczy poseł.
– To nie jest tak, że wszyscy przedsiębiorcy są tacy uczciwi i lojalni. Wolą zarejestrować się w rajach podatkowych – mówi Szewczak. – Jest oczywiście zasadne pytanie, na ile to będzie skuteczne. Czy te duże koncerny nie znajdą innych form unikania opodatkowania. Rozwiązania unijne są często bardzo skomplikowane, łatwo pewne przepisy ominąć – podsumowuje.
Podatek wyjazdowy, tzw. exit tax ma dotyczyć firm, które w celu zmiany opodatkowania przenoszą swoją działalność z jednego kraju do drugiego.
Czytaj też:
Podatek "od wyprowadzki". Rząd wprowadzi nową daninę?
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.