Rusza największa akcja tej kampanii! Przyłącz się już dziś, zawieś banner wyborczy Koalicji Obywatelskiej na swoim ogrodzeniu, balkonie. #SilniRazem wygramy" – ogłosiła we wrześniu 2019 r. Koalicja Obywatelska (szefem Platformy Obywatelskiej był wtedy Grzegorz Schetyna). – Uruchamiamy infolinię oraz formularz kontaktowy i jedziemy w Polskę. Zachęcamy wszystkich ludzi dobrej woli, żeby się do nas zgłosić – żebyśmy wspólnie działali w kampanii – mówił Krzysztof Brejza, szef sztabu wyborczego w tamtej kampanii parlamentarnej.
Jednak to nie KO wymyśliła hashtag #SilniRazem, a jedynie wzięła go na swoje sztandary. A wraz z nim grupę internetowych aktywistów, których podstawowym przesłaniem było obalenie rządu Zjednoczonej Prawicy. – Początków akcji #SilniRazem należy doszukiwać się w czerwcu tego roku, kiedy wraz z użytkowniczką BlonnDella postanowiliśmy zmobilizować elektorat opozycji do wzięcia udziału w wyborach parlamentarnych. Nasza społeczność na Twitterze była rozproszona i nie mogła przebić się ze swoim zdaniem: publikowane przez sympatyków opozycji wpisy były wyśmiewane przez zwolenników PiS, a ich autorzy atakowani – mówił w wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej" z 2019 r. użytkownik "kfnde2".
Tak jak wtedy, tak dziś wielu użytkowników serwisu X (dawniej Twitter) występuje pod pseudonimami. Kiedyś tłumaczyli to obawą przed represjami ze strony władzy. Obecnie, gdy tzw. silniczki(określenie używane wobec tej grupy internautów przez jej krytyków) żyją w Polsce rządzonej przez hołubionego przez siebie premiera, anonimowość zdaje się dawać im poczucie większego przyzwolenia na polityczny hejt. Bo trzeba zaznaczyć, że wraz z przejęciem władzy przez koalicję pod wodzą Donalda Tuska "misja" Silnych Razem wcale się nie skończyła. Nadal krytykują PiS, domagając się jednocześnie szybszych i bardziej radykalnych rozliczeń opozycji.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
