Środkowy bieg Wisły, który zaczyna się w Sandomierzu, a kończy w Toruniu, ma swoje liczne perełki. Jednym z najciekawszych odcinków jest ten między Kazimierzem Dolnym i Janowcem a Dęblinem, z przystankiem w Puławach. Jednostką pływającą jesteśmy w stanie ten odcinek pokonać bez problemu w jeden dzień, podobnie jak samochodem. Jednak chcąc dokładnie poznać okolicę, warto poświęcić na to przynajmniej dwa dni.
Kazimierz i mniej znany Janowiec to niewątpliwie sztandarowy przykład, jak można spożytkować walory turystyczne Wisły. Choć na brzegach królowej rzek znajduje się wiele miejsc o podobnym potencjale, to jednak żadne z miasteczek nie cieszy się aż taką popularnością. Dość powiedzieć, że rocznie Kazimierz nawiedza aż milion turystów, co jest absolutnym rekordem, jeśli chodzi o miasteczka tej wielkości.
Wbrew powszechnemu przekonaniu miasteczko nie zawdzięcza swojej nazwy Kazimierzowi Wielkiemu, który na miasteczku niewątpliwie odcisnął swoje piętno, lecz Kazimierzowi Sprawiedliwemu. Miał on przekazać osadę, która nazywała się Wietrzna Góra, siostrom norbertankom. Jednak władcą, który lokował miasto na prawie polskim, był Kazimierz Wielki, który wzniósł też w tym miejscu zamek na wzgórzu.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
