"Może film Smarzowskiego odegra taką rolę jak "Mury" Kaczmarskiego czy Miłosza: "który skrzywdziłeś człowieka prostego"? Kultura zmienia świat, czasem radykalniej niż polityka" – pisze na Facebooku Magdalena Środa.
W dalszej części wpisu oddaje się krytyce Kościoła, którego codzienność w jej ocenie opiera się o "mamonę, władzę, wódę, seks i pychę".
"Niepojęte jak urosła, jak nadmuchała się ta instytucja mająca być wzorem duchowego życia pełnego miłosierdzia i pochwały ubóstwa. Ale to nie tylko ona sama do tego doprowadziła ale my, wierni i niewierni, przez brak kontroli, przez konformizm, przyzwyczajenia i rutynę. No i przez polityków, którym polityczny kościół i słaby intelektualnie i religijnie kler jest na rękę. Kościół to dziś wydmuszka wiary przeżarta przez korupcję (materialną i obyczajową). Im więcej rytuału, złota, nadęcia tym mniej prawdziwej religii. I nie będzie żadnych zmian w Polsce dopóki ludzie od kościoła (w tej postaci) nie odejdą. Może Smarzowski zrobił duży krok naprzód?" – pisze dalej Środa.
Film Wojciecha Smarzowskiego wszedł do kin 28 września. W wywiadzie dla TVN24 Wojciech Smarzowski opowiedział o kulisach swojego najnowszego filmu i własnym stosunku do Kościoła. – Jestem niewierzący. Kościół na moje życie tak naprawdę nie ma wpływu. Nie byłem też molestowany. Prywatnie jestem za tym, żeby konkordat został rozwiązany i wyprowadzeniem Kościoła ze szkół – podkreślił reżyser.
Czytaj też:
Skandaliczna wypowiedź Urbana. "Chcę dla Kościoła jak najgorzej. Żeby byli sami pedofile, sami kanciarze"Czytaj też:
Atak na media bo… nie mają filmu „Kler” na okładceCzytaj też:
"Spier*****j i obyś zdechł". Ks. Isakowicz-Zalewski dostaje groźby po recenzji "Kleru"