Jan Tomaszewski: Nigdy nie obejrzę filmu „Kler”
  • Przemysław HarczukAutor:Przemysław Harczuk

Jan Tomaszewski: Nigdy nie obejrzę filmu „Kler”

Dodano: 
Jan Tomaszewski
Jan Tomaszewski Źródło: PAP / Leszek Szymański
We Wrocławiu, w jednym z kościołów po mistrzostwach świata w 1974 roku dano mi do podpisania plakat. Podpisałem go: „Zawsze z Bogiem – Jan Tomaszewski”. A ci, którzy dziś tak na Kościół szczekają, na msze jeździli tramwajem na drugi koniec miasta. Wśród księży są czarne owce, ale propaganda oskarża całe środowisko – mówi w rozmowie z DoRzeczy.pl Jan Tomaszewski, legendarny bramkarz reprezentacji Polski.

W ostatnim czasie, przy okazji wejścia na ekrany filmu „Kler” Wojciecha Smarzowskiego, rozpętała się burza wokół Kościoła katolickiego. Jakie są Pana doświadczenia z Kościołem i kapłanami?
Jan Tomaszewski: Mogę powiedzieć coś, czego ci dzisiejsi szczekacze (to słowo proszę szczególnie podkreślić!), nie potrafią zrozumieć. Gdy wychodziliśmy w latach 70. na murawę, na każdy mecz, czy to na Stadionie Śląskim, czy na Wembley, dotykaliśmy trawy i się żegnaliśmy. Na oczach wszystkich. Podobnie było na początku samego meczu. We Wrocławiu, w jednym z kościołów po mistrzostwach świata w 1974 roku dano mi do podpisania plakat. Podpisałem go: „Zawsze z Bogiem – Jan Tomaszewski”. A ci, którzy dziś tak szczekają, na msze jeździli tramwajem na drugi koniec miasta. Bo nie było to mile widziane w ówczesnym ustroju. A my zawsze czyniliśmy znak Krzyża przed wejściem na boisko.

Jednak krytycy Kościoła podnoszą, że nie chodzi im o wiarę, ale o to, że są w Kościele afery, pedofilia, patologie.
W każdej społeczności są czarne owce. Ale widzi pan – są ludzie w jakichś sposób przez profesję naznaczeni. Jeżeli ulicą idzie pijany policjant, od razu ludzie mówią, że o, ci policjanci wszyscy piją. A przecież nie jest to prawdą. Jeżeli idzie pijany kolejarz, jest podobnie. Jako społeczeństwo lubimy popadać ze skrajności w skrajność. W przypadku księży – oczywiście, że są tam czarne owce. Mówi o tym zresztą sam papież, nie wypiera się tego. Ale teraz z tego zrobiła się propaganda, że na podstawie działań kilku czarnych owiec oskarża się całe środowisko.

Ale twórcy przekonują, że ich dzieła mają głębokie przesłanie?
Gdyby takie „głębokie przesłanie”, jak w obrzydliwym spektaklu „Klątwa” przeniesiono na grunt islamu i spektakl bluźnierczy wobec tej religii odbył się w na przykład Zjednoczonych Emiratach Arabskich, to reżyser i aktorzy nie wyszliby żywi z teatru. Bo tam religia to jest tabu. A u nas niestety, jak często mawiam – niektórym odwaga pomyliła się z odważnikiem. I chcą zasłynąć. Ludziom tym mogę co najwyżej pogratulować. Powiem, że z obrzydzeniem patrzę na te recenzje pochlebne filmu „Kler”. Ja nigdy nie obejrzę tego filmu. Podobno arcydzieło. Ale niech to arcydzieło oglądają „fenomenalni ludzie”. G… komu do tego, czy jestem wierzący.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także