Zdjęcie z samolotu europoseł i wiceprezes PiS opublikował w serwisie X. "Za Tuska Polskie Linie Lotnicze podają niemieckie masło"– napisał Bocheński.
"Mam nadzieję, że następnym razem podadzą ci też precla" – odpowiedział na wpis Bocheńskiego Miguel Berger, ambasador Niemiec w Polsce. W licznych komentarzach pod postem pojawiły się wyjaśnienia, że na pokładzie pojawiają się produktu z kraju, z którego startuje maszyna. "PiS używa nawet masła do siania dezinformacji. Po pierwsze, catering uzupełniany jest na lotnisku odlotu. Po drugie, po wylądowaniu proszę nie zapomnieć o zatankowaniu swojego Volkswagena" – napisał rzecznik rządu Adam Szłapka.
LOT: Taka praktyka. Bocheński: Dlaczego to nie oburza?
Jak wyjaśniły linie LOT w komentarzu dla portalu WP Finanse, praktyką linii lotniczych jest uzupełnianie cateringu na lotnisku odlotu. Oznacza to, że na lotach z Niemiec, Belgii, USA czy każdego innego kraju, z którego wracają do Polski samoloty LOT, produkty spożywcze mogą pochodzić od lokalnych wytwórców. "Pragniemy również zwrócić uwagę na to, iż na wszystkich rejsach z Warszawy oferujemy masło od polskiego producenta" – podkreśla polski przewoźnik. "PLL LOT jako narodowy przewoźnik wspiera polskich producentów, konsekwentnie sięgając po rodzime marki, których na naszych pokładach jest ponad sto. Równocześnie, ze względów logistycznych, podobnie jak zdecydowana większość linii lotniczych, korzystamy z usług cateringowych w wielu portach docelowych. Tak jest również w przypadku części rejsów europejskich – w tym przypadku posiłki na pokład zapewnia nam firma cateringowa z Frankfurtu. Jest to powszechna praktyka wśród lotniczych przewoźników" – pisze biuro prasowe.
Tobiasz Bocheński opublikował w piątek wieczorem nagranie. – Za Tuska polskie linie lotnicze podają niemieckie masło. No niestety niemieckie, bo podały, polskie linie lotnicze – zgadza się; za Tuska, bo Donald Tusk jest teraz premierem. Wszystko się zgadza. Wiecie co, mnie to oburza i bardzo się cieszę, że wiele osób zainteresowało się tą sprawą. Dlatego że Niemcy, Francuzi, Holendrzy, Brytyjczycy czy Skandynawowie czy Amerykanie promują swoje. My powinniśmy promować swoje produkty. A najbardziej bawi mnie fakt, że ci, którzy są tak oburzeni, że śmiałem wrzucić to zdjęcie, a nie oburza ich to, że Donald Tusk jest polskim premierem – mówi eurodeputowany PiS.
Czytaj też:
Rząd nie ma pieniędzy na polską naukę. Ponad 200 instytucji bez wsparcia państwa
