W sobotę na placu Zamkowym w Warszawie odbył się zorganizowany przez Prawo i Sprawiedliwość marsz przeciwko paktowi migracyjnemu i umowie z Mercosurem. Przemawiali na nim politycy PiS, w tym prezes partii Jarosław Kaczyński. Do głosu dopuszczony został także Robert Bąkiewicz. Pojawił się na scenie wraz z członkami swojego Ruchu Obrony Granic (ROG), którzy trzymali papierowe kosy.
– Nie bójcie się tego, że oni próbują nas zastraszyć. Nie bójcie się prokuratur, sądów. Ci ludzie zapłacą za to cenę i ta droga na Grunwald musi być taka, że sprawiedliwość musi zapaść, że te chwasty trzeba z polskiej ziemi powyrywać i napalm na tę ziemię rzucać, żeby nigdy nie odrosły. (...) My musimy iść na Malbork. My musimy zwyciężyć – krzyczał Bąkiewicz.
Wypowiedź Bąkiewicza na marszu PiS. Sikorski komentuje
Do jego wystąpienia odniósł się w mediach społecznościowych wicepremier, minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. "Nie dziwi mnie to, że faszysta używa faszystowskiego języka. Dziwi tylko to, że trybunę udostępnia mu główna partia opozycyjna" – napisał w serwisie X.
Podkreślił, że "Malbork odkupiliśmy od czeskich najemników już w 1457 roku" i "nie trzeba go zdobywać". "Jako były minister wojny odradzam też zdobywanie zamków przy pomocy kos" – dodał Sikorski.
Prokuratura wszczęła dochodzenie z urzędu. "Nawoływanie do zbrodni"
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Piotr Antoni Skiba poinformował w poniedziałek, że prokuratura zajęła się z urzędu wypowiedziami Roberta Bąkiewicza z sobotniego marszu PiS. Sprawa badana jest pod kątem nawoływania do zbrodni (art. 255 par. 2 Kodeksu karnego). Przepis ten stanowi, że "kto publicznie nawołuje do popełnienia zbrodni, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3".
Czytaj też:
Bąkiewicz z kolejnymi zarzutami. "Przestępstwa o charakterze chuligańskim"
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Kup akcje już dziś – roczna subskrypcja gratis.
Szczegóły:
platforma.dminc.pl
