Do zdarzenia doszło w drugiej połowie września. Właściciel pasieki Rafał Szela zwrócił uwagę na dziwne zachowanie owadów. Powracające pszczoły spadały przed ulem. Wewnątrz ula można było zauważyć, jak wiele owadów leży na grzbiecie.
Dwa dnia po zajściu, inspekcji na terenie pasieki dokonała komisja złożona z przedstawicieli Państwowej Inspekcji Ochrony Roślin i Nasiennictw, Powiatowej Inspekcji Weterynaryjnej, Urzędu Gminy oraz Wojewódzkiego Związku Pszczelarskiego. Żywe owady nadal wykazywały objawy zatrucia. Zebrano próbki do badań toksykologicznych w Państwowym Instytucie Weterynarii w Puławach. O sprawie powiadomiono również policję.
Właściciel pasieki szacuje, że padnięcie 66 pszczelich rodzin oznacza stratę na poziomie 100 tys. zł.