Pierwszy po prezesie?
  • Jan FiedorczukAutor:Jan Fiedorczuk

Pierwszy po prezesie?

Dodano: 
Poseł PiS Przemysław Czarnek
Poseł PiS Przemysław Czarnek Źródło: X / PiS
Mało kto w polskiej polityce tak skrupulatnie i skutecznie budował swoją pozycję jak Przemysław Czarnek. W ciągu zaledwie kilku lat przeszedł drogę od bliżej nikomu nieznanego wojewody do najbardziej wyrazistej postaci w PiS, a być może nawet potencjalnego kandydata na urząd premiera

Kiepska pogoda, słaba frekwencja i brak zainteresowania mediów – PiS nie może uznać październikowej manifestacji, która przeszła ulicami Warszawy, za szczególnie udaną. Z protestu, który miał podtrzymać zainteresowanie paktem migracyjnym oraz umową z Mercosur, niewiele wyszło. Wydarzenie co prawda wybrzmiało w debacie publicznej, tylko że nie ze względu na sam charakter przemarszu, a sugestię Jarosława Kaczyńskiego dotyczącą przyszłości Przemysława Czarnka. Zapowiadając go na manifestacji, prezes PiS stwierdził bowiem, że były minister edukacji "nie był dotąd premierem, ale pewnie będzie". Słowa lidera największej partii opozycyjnej wywołały spore poruszenie wśród komentatorów i publicystów. Sam zainteresowany dopytywany przez dziennikarzy zachowuje ostrożność, unikając triumfalizmu. Przyznaje jednak, że w PiS przylgnęła już do niego ksywka "premier".

Jeszcze dekadę temu był praktycznie nieznany, dzisiaj wydaje się jedną z centralnych postaci w partii. Dla liberalnych mediów stanowi uosobienie wszystkiego, co w PiS najgorsze. Dla zwolenników prawicy jest natomiast nadzieją na zachowanie ideowego kursu partii. Z jego głosem liczy się Jarosław Kaczyński, szanuje go nawet konkurencja z Konfederacji. Wielu na taką pozycję musi pracować latami. Skąd wziął się Przemysław Czarnek?

Artykuł został opublikowany w 44/2025 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także