Rotacyjny protest głodowy, który prowadziły pielęgniarki i pielęgniarze trwał od 3 września. Brało w nim udział średnio od 12 do 20 osób jednocześnie. Od 20 września pracownicy szpitala przebywali również na zwolnieniach, prowadząc protest absencyjny.
Pielęgniarki domagały się wzrostu płac do 6 tysięcy złotych brutto, lepszych warunków pracy oraz zwiększenia zatrudnienia. Jak wskazywały, ze szpitala na emeryturę może odejść nawet 70 proc. pielęgniarek, a chętnych do pracy nie ma.
W ubiegłym tygodniu odbyły się rozmowy, w których brały udział pielęgniarki prowadzące protest w Przemyślu. W spotkaniu wzięli też udział marszałek województwa podkarpackiego oraz dyrektor przemyskiej placówki. Minister zdrowia Łukasz Szumowski zaznaczył, że rząd przeznacza na podwyżki dla pielęgniarek "kilka miliardów złotych rok rocznie", a obecna propozycja to "1100 złotych do podstawy wynagrodzenia". Szumowski zaznaczał przy tym, że poprzedni rząd z ministrem Arłukowiczem nie dał pielęgniarkom nawet złotówki.
Czytaj też:
Awantura przed parlamentem. Pielęgniarki próbowały wejść do SejmuCzytaj też:
Były pod Sejmem i Ministerstwem Zdrowia. Pielęgniarki rozmawiają z Łukaszem SzumowskimCzytaj też:
Protest pielęgniarek w Przemyślu. To już siódmy dzień
Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.
Zapraszamy do wypróbowania w promocji.
