W zeszłą środę Sejm przegłosował ustawę, zgodnie z którą 12 listopada będzie dniem wolnym od pracy. W ostatnim czasie trwają jednak dywagacje, jaki będzie los aktu prawnego.
Ustawa po przegłosowaniu z poprawkami przez senatorów musi wrócić teraz do Sejmu. Problem w tym, że najbliższe posiedzenie przypada dopiero na 7 listopada, czyli na dosłownie kilka dni przed Świętem Niepodległości. Informator "Rzeczpospolitej" przyznaje, że jest rozważana zwołanie dodatkowego posiedzenia Sejmu, aby "nie stawiać prezydenta zupełnie pod ścianą".
Piotr Mazurkiewicz pisze w "Rzeczpospolitej", że jakkolwiek z pałacu prezydenckiego płyną sprzeczne sygnały, to podpisanie ustawy wydaje się przesądzone.
Kłopotliwa ustawa
Jak informował portal wpolityce.pl, źródła zbliżone do prezydenta twierdzą, że Andrzej Duda waha się czy podpisać nową ustawę. Wątpliwości u głowy państwa ma budzić ekspresowe tempo prac legislacyjnych związanych z nowym aktem. "W takim trybie prezydentowi zostawia się zaledwie kilka dni na rozpatrzenie ustawy, a nie przewidziane w Konstytucji 21 dni. To nie wygląda poważnie" – mówi rozmówca portalu.
W sprawie głos zabrał rzecznik prezydenta Błażej Spychalski, który w rozmowie z "Rzeczpospolitą" rozwiewa wątpliwości. – Prezydent wielokrotnie podkreślał jak ważny jest ten dzień. W związku z tym Prezydent podpisze ustawę o ustanowieniu 12 listopada dniem wolnym – poinformował. Prezydencki rzecznik podkreślił, że Sejm uchwalił ustawę o ustanowieniu 12 listopada dniem wolnym, a Senat zgodził się ze stanowiskiem Sejmu. – Święto 11 listopada w tym roku jest wyjątkowe – dodał.