Kałuża zaprzeczył słowom Joanny Schmidt, która stwierdziła, że ten poparłem Lubnauer w kontrze do Ryszarda Petru. – Nie poparłem jej, mięty pomiędzy nami nie było - powiedział w rozmowie z niezalezna.pl. Polityk dodał, że "szczególnym ulubieńcem" Katarzyny Lubnauer nigdy nie był.
Ponadto Kałuża dodał, że jedynkę do sejmiku dostał głównie dzięki politykom PO. Nowoczesna jego zdaniem była "wstrzemięźliwa" co do jego kandydatury.
Czemu jednak zdecydował się przejść do PiS-u? Kałuża twierdzi, że po wyborach okazało się, że Platforma Obywatelska i Nowoczesna zawarły koalicję z SLD i PSL. "Konserwowanie układu. A ja się na to z nikim nie umawiałem. A już na pewno nigdy się nie umawiałem na to, że województwem śląskim, w myśl zawartego porozumienia koalicyjnego, będzie rządziło dwóch członków SLD" – przekonuje Kałuża.
Przypomnijmy, że to dzięki niespodziewanej decyzji radnego Wojciecha Kałuży o przejściu z Nowoczesnej do PiS, partia Kaczyńskiego będzie sprawować władzę w śląskim sejmiku. Polityka za jego decyzję spotkała zmasowana fala hejtu. Gdy środę rano w Katowicach rozpoczęła się pierwsza sesja sejmiku, na sali panowała burzliwa atmosfera. "Goń, go", "sprzedawczyk", "zdrajca", "Judasz" – krzyczeli w stronę Kałuży radni KO. Polityk stwierdził, że stara się nie czytać wszystkichkomentarzy pod swoim adresem, gdyż mógłby "nie wytrzymać".
Czytaj też:Hennig-Kloska: Nowoczesna chce zachować swoją tożsamośćCzytaj też:
Misiło kontra Lubnauer. Co dalej z Nowoczesną?