Dworczyk zapewnia, że wolności mediów nic w Polsce nie zagraża. Jego zdaniem w naszym kraju jest więcej tej swobody pod tym względem niż w państwach Europy Zachodniej. Polityk wskazał, że w takich sprawach jak choćby kwestia imigracji, w niektórych krajach UE stosowana jest "autocenzura", której w Polsce nie ma.
Wypowiedź Dworczyka jest pokłosiem listu jaki ambasador USA w Polsce Georgette'a Mosbacher wystosowała do premiera Morawieckiego (informację o nim jako pierwsze podało DoRzeczy.pl). Ambasador wskazywała w nim co wolno, a czego nie wolno mówić ministrom polskiego rządu ws. stacji TVN należącej do amerykańskiej firmy Discovery Communications. Informacja o piśmie wywołała prawdziwą burzę.
Szef kancelarii premiera przekonuje teraz, że to nie Kancelaria ujawniła treść listu. "Ten list moim zdaniem nie powinien ujrzeć światła dziennego" – twierdzi polityk.
Dworczyk podkreślił, że same relacje Polski i USA są nadal bardzo dobre. Świadczyć ma o tym m.in. zgoda Departamentu Stanu na zakup przez Polskę zestawów rakietowych Himers. "Żyjemy informacjami, które nijak mają się do rzeczywistości. Nasze relacje ulegają zacieśnianiu i wzmacnianiu" – zapewnił Dworczyk.
Czytaj też:
Rzecznik rządu: Mosbacher? Jeden incydent nie zmieni dobrych relacji z USA