Żaryn: Miłość do komunistów z nienawiści do PiS
  • Przemysław HarczukAutor:Przemysław Harczuk

Żaryn: Miłość do komunistów z nienawiści do PiS

Dodano: 
Historyk prof. Jan Żaryn
Historyk prof. Jan Żaryn Źródło: PAP / Rafał Guz
Jeżeli Rafał Trzaskowski i jego ludzie chcą stać w jednym szeregu z Teodorem Duraczem, Dąbrowszczakami, Armią Ludową, tylko dają świadectwo o swoich poglądach i postawach – mówi portalowi DoRzeczy.pl prof. Jan Żaryn, historyk, senator Prawa i Sprawiedliwości.

Wczoraj, w rocznicę stanu wojennego, radni Warszawy zdecydowali o przywróceniu ulic sprzed dekomunizacji. Swoich ulic nie będą mieli nie tylko Lech Kaczyński, ale też Zbigniew Herbert, Wojciech Kilar, Jacek Kaczmarski i Przemysław Gintrowski. Przegrali z Armią Ludową i Teodorem Duraczem. Dlaczego?

Jan Żaryn: Wytłumaczyć mogę to jedynie tym, że jest to efekt totalnego zaślepienia, wynikającego z wojny totalnej, prowadzonej przez opozycję. Opozycja tak się już zapętliła, że nie potrafi rozeznać imponderabiliów, które wydawało się, że nie budzą dyskusji. A do nich należeć powinna ocena tego, kto był, a kto nie był bohaterem narodowym, bohaterem naszej wolności.

A jednak w Warszawie radni głosowali za przywróceniem komunistycznych nazw ulic.

Jeżeli Rafał Trzaskowski i jego ludzie chcą stać w jednym szeregu z Teodorem Duraczem, Dąbrowszczakami, Armią Ludową, innymi tego typu postaciami i organizacjami, tylko dają świadectwo o swoich poglądach i postawach. Do kogo im bliżej. Na pewno nie do Siedzikówny Inki, na pewno nie do pułkownika Stanisława Kasznicy, na pewno nie do bardów Solidarności. Oni dokonali już wyboru, mogę tylko ubolewać, że tacy ludzie sprawują dziś władzę w stolicy.

Ale o ile nie dziwi fakt, że za gloryfikowaniem zbrodniarzy stać może postkomunistyczna lewica, która ma peerelowski sentyment na sztandarach, tak w przypadku władz Warszawy mamy do czynienia z osobami powołującymi się nieraz na tradycję Solidarności…

Dlatego powiedziałem na wstępie o tym zaślepieniu. Wywołane jest ono nienawiścią do dobrej zmiany i Prawa i Sprawiedliwości. Dla tych ludzi wszystko już jest definiowane na podstawie tego sporu. To przykre, bo wydawało się, że są kwestie, w których możemy odejść od tej wojny, że są sprawy, w których możemy się porozumieć. Wspólne tworzenie kanonu pozytywnego wizerunku Polaka wydawało się punktem mogącym jednoczyć ponad podziałami. Przykład Warszawy pokazuje jednak, że jest niestety zupełnie inaczej.

Czytaj też:
"W przeciwnym razie niszczymy Naród". Macierewicz apeluje o degradację komunistycznych dygnitarzy

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także