6 stycznia mężczyzna miał wrócić do domu, lądując w Gdański. Jednak zamiast wsiąść w samolot lecący do Gdańska, wybrał maszynę, która zaniosła go... na Maltę. Zorientował się dopiero po wyjściu z samolotu.
Co zaskakujące, mężczyzna bez problemu przeszedł przez odprawę do innego samolotu, choć jego bilet go do tego nie uprawniał. 75-latek musiał pokazać też bilet podczas wejścia na pokład, jednak również tam nikt nie zwrócił uwagi na fakt, że pomylił samoloty.
Na szczęście wszystko skończyło się dobrze. Na lotnisku na Malcie mężczyźnie pomogła przypadkowo spotkana Polka. Jego podróż wprawdzie przedłużyła się do kilkunastu godzin, ale ostatecznie bezpiecznie doleciał do Gdańska.
Czytaj też:
Arłukowicz udzielił pierwszej pomocy na pokładzie samolotuCzytaj też:
Na kilka godzin wstrzymano odloty z lotniska HeathrowCzytaj też:
Groźny incydent nad Gdańskiem. Piorun uderzył w samolot