Syn gwiazdora disco polo "pozdrawia" policję: To są milicjanci

Syn gwiazdora disco polo "pozdrawia" policję: To są milicjanci

Dodano: 
Zenon Martyniuk
Zenon MartyniukŹródło:PAP / Marcin Kmieciński
Daniel M., syn jednego z największych gwiazdorów polskiego disco-polo od długiego czasu ma problemy z prawem. Jednak zbytnio się tym nie przejmuje i pozostaje w stałym kontakcie ze swoimi fanami na Instagramie. Nie powstrzymuje się od kontrowersyjnych wypowiedzi.

Na początku roku Daniel M. trafił do aresztu w związku z awanturą, jaka wywiązała się u niego w domu. "Daniel M." nie wpuścił ciężarnej żony do mieszkania i podobno był na tyle nieprzyjemny, że funkcjonariuszy wezwała jego matka. Wcześniej mężczyzna miał problemu wynikające z posiadania narkotyków.

Ojciec Daniela M. poinformował, że wraz z żoną postanowili wysłać syna na odwyk. "Daniel to mój jedyny syn, bardzo go kocham. Jak każde dziecko popełniał w życiu błędy, a my z Danusią jako rodzice pomagaliśmy mu je naprawiać. Ale teraz sprawa jest poważna. Nie chcemy, żeby narkotyki zniszczyły jego życie i naszą rodzinę, dlatego postawiliśmy mu twarde warunki: ma się leczyć. Zrobimy wszystko, by trafił do najlepszych specjalistów i wytrzymał terapię" – mówił Zenon Martyniuk w rozmowie z "Super Expressem".

Tymaczem 28-latek wydaje się zupełnie nie przejmować swoją sytuacją. Tak przynajmniej wynika z nagrań zamieszczanych na jego Instagramie. Daniel M. odpowiadał na pytania zadawane przez jego obserwatorów. – Nigdy nie miałem zamiaru się zmieniać, całe życie byłem taki i będę - Opinia innych ludzi, którzy mówią, że jestem jakiś rozpieszczony, że banan… Hahaha. Wiecie co, ludzie, nie znacie mnie, nie macie prawa mnie oceniać. Pewnie powiedziała to osoba, która mnie zna, ale tylko pewnie z widzenia… Pokażcie mi tę osobę, niech się wypowie tak jak ja, zobaczymy wtedy. Hejty to ja mam głęboko gdzieś, pocisnę każdego hejtera – mówł syn Martyniuka.

Mężczyna zaznaczył, że Podlasie należy omijać szerokim łukiem, a tamtejsi funkcjonariusze policji zachowują się jak… milicja. – A palić to tak i tak będę, pozdrawiam policję z Białegostoku, to nie jest policja, to są milicjanci, to jest taka wioska, że sobie ludzie nie wyobrażacie, omijajcie Białystok szerokim łukiem - poradził. Nikt nie będzie mi mówił, co mam robić, tym bardziej milicja z Białegostoku, ja im nie mówię, co mają robić. Co zobaczyć na Podlasiu fajnego? Nic. Drogę powrotną do domu, nie jedź tam. A po co wracać do Wasilkowa? – mówi do swoich widzów.

Czytaj też:
"Ma się leczyć". Martyniuk zabiera głos ws. wybryków syna

Źródło: Instagram, pudelek.pl
Czytaj także