Temat ujawnionych przez "Wyborczą" "taśm Kaczyńskiego" pojawił się w depeszy międzynarodowej agencji prasowej Reuters. Link do tekstu udostępnił na swoim profilu na Twitterze Roman Giertych, pisząc: "Oj ci Amerykanie. Nie wiedzą, że PiS ogłosił, iż sprawa to 'kapiszon'".
Użytkownicy Twittera zwrócili mecenasowi uwagę, że to nie Amerykanie opisali materiał ujawniony przez "GW". Wystarczyło sprawdzić autorów depeszy, których nazwiska widnieją na końcu artykułu. Zrobił to m.in. dziennikarz "Do Rzeczy" Piotr Semka.
"Tekst Wyborczej jak źródło newsów dla korespondentów Reutera w Polsce. Pamiętam jak w l. 90. Reuter w noc teczek 4 czerwca 1992 donosił,że w Polsce doszło do próby zamachu stanu przeciw Wałęsie. Niewiele się zmieniło" – ocenił na Twitterze nasz publicysta.
Wpadkę Giertycha skomentowali także inni użytkownicy TT.
twittertwitter
Przypomnijmy, że Roman Giertych jest jednym z pełnomocników austriackiego biznesmena Geralda Birgfellnera, który na nagraniu ujawnionym przez "Wyborczą", domaga się od Jarosława Kaczyńskiego zapłaty za wykonane prace wokół projektu wież dla spółki Srebrna. Prezes PiS odmawia wypłacenia pieniędzy ze względu na braki w dokumentach i proponuje Austriakowi rozwiązanie sądowe.
"Gazeta Wyborcza" podała, że prawnicy Birgfellnera złożyli w warszawskiej prokuraturze zawiadomienie o "uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Jarosława Kaczyńskiego". Biznesmen zarzuca w nim prezesowi partii rządzącej "dokonanie oszustwa wielkich rozmiarów".
Czytaj też:
Kredyt dla Srebrnej. Jest komunikat Pekao ws. taśm Kaczyńskiego