CBA zatrzymało dziś trzech biznesmenów, którzy mieli wręczać łapówki Stefanowi Niesiołowskiemu. "Super Express", który twierdzi że poznał kulisy sprawy, pisze że "Niesiołowski miał załatwiać biznesmenom wielomilionowe kontrakty, a ci odpłacali się politykowi organizowaniem mu i opłacaniem usług seksualnych". Takie same ustalenia opublikował portal Wirtualna Polska.
Do tych zarzutów odniósł się Kazimierz Marcinkiewicz, który w wywiadzie udzielonym portalowi WP.pl przekonuje, że nie wierzy w całą aferę. "Niesiołowski jest poczciwy, pomocny, to człowiek-historia. Nie wierzę w jego winę" – mówi w rozmowie z Marcinem Makowskim, dziennikarzem "Do Rzeczy". Jego zdaniem cała sprawa służy przykryciu doniesień "Wyborczej" dotyczących Jarosława Kaczyńskiego.
"Na prostytutkach się nie znam co prawda, ale..."
"Mamy od poniedziałku i ujawnienia afery”Kaczyński Tower”, istny serial aresztowań i oskarżeń, które mają przykryć problemy prezesa PiS-u. Będziemy mieli do czynienia z podobnymi historiami, kreowanymi po to, aby ludzie mieli o czym rozmawiać, a nie o Jarosławie Kaczyńskim" – mówił były premier w rozmowie z Wirtualną Polską.
"To może być od początku do końca sfingowane. Może Niesiołowski bywał u nich w zajeździe. Ja, jak jeżdżę po Polsce też nocuję w wielu hotelach, zajazdach i tym podobnych miejscach. Na prostytutkach się nie znam co prawda, ale nie daję temu wiary. Powtarzam, znam Stefana jako bardzo prawego człowieka" – zapewnia Marcinkiewicz w rozmowie z Makowskim.
Czytaj też:
Prokuratura postawi zarzuty Stefanowi NiesiołowskiemuCzytaj też:
Korupcja i usługi seksualne. Niesiołowski komentuje aferę