Heroldowie „obrony demokracji” będą mieli jednak problem z modernizacją KOD. Wymagałoby to po pierwsze przyznania się przed samymi sobą, że mobilizowanie społeczeństwa do obalenia PiS się nie powiodło, po drugie zaś – zrozumienia, dlaczego się nie powiodło. Nie wydają się do tego zdolni. Gdyby w odsuwanych od wpływów elitach III RP w ogóle istnieli ludzie zdolni zrozumieć sytuację w kraju i przyczyny, dla których Polacy nie chcą ich słuchać, dałoby się już dotąd jakoś usłyszeć ich głos. Tymczasem dyskurs współczesnych „wysadzonych z siodła”, by taką historyczną nazwą ich określić, im bardziej głośny i pełen mocnych słów oraz kategorycznych wezwań, tym bardziej zdradza ich kompletną intelektualną bezradność.
Wiele zachowań autorytetów i liderów obozu III RP można wytłumaczyć swoistą „zamianą miejsc”. Wypchnięci nagle na margines luminarze i politycy, nie znając innych wzorców zachowania w tej zupełnie dla nich nowej i nigdy nieprzewidywanej sytuacji, kopiują zachowania tych, których przez lata sami z debaty publicznej i instytucji wypychali. Może to odruch, może świadome wzorowanie się na działaniach, które pozwoliły PiS przetrwać wiele przegranych kampanii i w końcu zwyciężyć. W każdym razie salony III RP i będący ich emanacją KOD robią dokładnie to samo, co swego czasu same wyszydzały i co je oburzało w wykonaniu PiS. (...)
fot. Adam Chełstowski/FORUM