Kłopotek: Wspólna lista opozycji to bardzo wiele zagrożeń
  • Przemysław HarczukAutor:Przemysław Harczuk

Kłopotek: Wspólna lista opozycji to bardzo wiele zagrożeń

Dodano: 
Eugeniusz Kłopotek, PSL
Eugeniusz Kłopotek, PSL Źródło: Flickr
Serce musiało ustąpić przed rozumem. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że wspólny start w ramach Koalicji Obywatelskiej niesie za sobą szereg zagrożeń. A jednak uznano, że trzeba ten wariant – start w ramach szerokiej koalicji –  przećwiczyć właśnie w wyborach do Parlamentu Europejskiego. I, że w ogóle trzeba sprawdzić, czy taki start z innymi ugrupowaniami ma jakikolwiek sens. Te argumenty przeważyły. Choć nie były przyjęte przez wszystkich – mówi portalowi DoRzeczy.pl Eugeniusz Kłopotek, poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego.

Jak nastrój po decyzji Polskiego Stronnictwa Ludowego o tym, że partia idzie jednak w ramach Koalicji Europejskiej, a nie samodzielnie?

Eugeniusz Kłopotek: Przyznam się, że choć w Polskim Stronnictwie Ludowym jestem od wielu lat, takiej dyskusji w ramach naszego stronnictwa nie pamiętam. Była to dyskusja stonowana, ale bardzo konkretna, głos zabrało aż trzydziestu mówców. Rozbieżności poglądów było wiele. Podobnie jak wiele było argumentów za startem w sojuszu z innymi ugrupowaniami, jak i za startem samodzielnym. Ostatecznie zapadła decyzja o przystąpieniu do Koalicji Europejskiej. To demokratyczna decyzja, należy ją uszanować.

Pan publicznie mówił wcześniej, że woli samodzielny start komitetu Polskiego Stronnictwa Ludowego, mówił Pan o poważnych obawach związanych ze startem w ramach Koalicji Europejskiej. Koledzy zdecydowali inaczej. Nie czuje Pan goryczy porażki?

(Śmiech). Cóż, tym razem serce musiało ustąpić rozumowi. Głównym celem jest wygrana z Prawem i Sprawiedliwością w wyborach do parlamentu krajowego. Tym kierowali się członkowie Rady Naczelnej PSL głosując za koncepcją szerokiej koalicji. Choć wszyscy zdajemy sobie sprawę, że wspólny start niesie za sobą szereg zagrożeń. A jednak uznano, że trzeba ten wariant – start w ramach szerokiej koalicji – przećwiczyć właśnie w wyborach do Parlamentu Europejskiego. I, że w ogóle trzeba sprawdzić, czy taki start z innymi ugrupowaniami ma jakikolwiek sens. Te argumenty przeważyły, choć nie u wszystkich.

Nie obawia się Pan, że idąc z tak zróżnicowanej koalicji – z liberałami z Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej, Sojuszem Lewicy Demokratycznej, PSL straci własną tożsamość?

Oczywiście, że ta obawa była i to była dosyć mocna.

Obawa była, czyli teraz już przestaliście się obawiać?

Obawa wciąż jest. Jednak została ona nieco zrównoważona tym, że nie idziemy jako Komitet Wyborczy Wyborców, ale jako Komitet Wyborczy Partii Politycznych. To ogromna różnica. W kolejności PO – PSL – SLD.

I sądzi Pan, że w takiej koalicji Ludowcy zachowają swoją tożsamość?

Oczywiście, że ta podmiotowość nie będzie taka, jakbyśmy startowali samodzielnie. Jednak gdybyśmy startowali jako Komitet Wyborczy Wyborców, tej podmiotowości nie byłoby wcale. W przypadku startu z koalicji partii politycznych, każdy z członów tej koalicji jakąś tam podmiotowość zachowuje. No, ale oczywiście jak będzie w przyszłości – zobaczymy. Nadzieje i wątpliwości zweryfikuje czas.

Czytaj też:
Kosiniak-Kamysz: Startujemy w Koalicji Europejskiej, dbając o nasze wartości i program
Czytaj też:
Kłopotek: Koalicja antypisu odebrałaby nam tożsamość

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także