"To Mieszkowski, a nie Wyklęci jest szkodliwy dla Polski"

"To Mieszkowski, a nie Wyklęci jest szkodliwy dla Polski"

Dodano: 
Łączka
Łączka Źródło: PAP / Jakub Kamiński
Haniebny atak na Żołnierzy Niezłomnych nie wziął się znikąd. Jest odzwierciedleniem sporu, którego początków należy szukać w latach 40. Zdecydowana większość społeczeństwa odrzucała wówczas komunizm, część jednak pomagała sowietom w zaprowadzaniu zbrodniczego reżimu na naszych ziemiach, podporządkowywaniu Polski stalinowskiej Rosji. Okupanci, zdrajcy, którzy służyli Stalinowi i sowietom, a narzucali nam obcą okupację, mają spadkobierców – mówi portalowi DoRzeczy.pl Tadeusz Płużański, historyk i publicysta.

Poseł Krzysztof Mieszkowski z Nowoczesnej oznajmił, że święto Żołnierzy Wyklętych należy zlikwidować, bo Niezłomni mieli na koncie „liczne zbrodnie”. Jak ocenić tego typu wypowiedź?

Tadeusz Płużański: Pan poseł Mieszkowski, reprezentant partii, która schodzi już ze sceny politycznej użył też innych sformułowań. Między innymi oznajmił, że Dzień Żołnierzy Wyklętych to święto szkodliwe dla Polski. To ja mogę powiedzieć, że szkodliwe dla Polski to jest środowisko, które poseł wypowiadający te słowa reprezentuje, szkodliwy jest też sam pan Mieszkowski, który powtarza zasłyszane w komunistycznym salonie określenia dotyczące bohaterów polskiego podziemia niepodległościowego. Sam poseł chyba nie wie nawet, co działo się w Polsce po 1945 roku, kim byli Żołnierze Niezłomni. Stąd tak głupie i szkodliwe słowa. Beznamiętnie powtarzane przez jego politycznych mentorów.

Politycznych mentorów?

Chodzi o postkomunistów i część środowisk liberalnych. Mówiąc ściśle – obóz nocnej zmiany. Mieszkowski jest tu zresztą najmniej groźny. On jedynie powtarza pewne tezy po innych. Ale oczywiście zagrożenie istnieje. W przeddzień Dnia Żołnierzy Wyklętych mieliśmy szereg materiałów atakujących naszych żołnierzy. Począwszy od artykułów pewnej, szczęśliwie schodzącej ze sceny gazety, poprzez wystąpienia polityków, po wypowiedzi na Uniwersytecie Warszawskim, gdzie to jest już bardzo groźne. Widać dokładnie, że Żołnierze Niezłomni, którzy wracają do naszej pamięci, których honoruje wreszcie państwo polskie, są nadal solą w oku dla co poniektórych. Warto uświadomić sobie rzecz podstawową.

Czyli?

Haniebny atak na Żołnierzy Niezłomnych nie wziął się znikąd. Jest odzwierciedleniem sporu, którego początków należy szukać w latach 40. Zdecydowana większość społeczeństwa odrzucała wówczas komunizm, część jednak pomagała sowietom w zaprowadzaniu zbrodniczego reżimu na naszych ziemiach, podporządkowywaniu Polski stalinowskiej Rosji. Okupanci, zdrajcy, którzy służyli Stalinowi i sowietom, a narzucali nam obcą okupację, mają spadkobierców. Prawdziwe jest stwierdzenie, że w Polsce trzecie pokolenie AK walczy z trzecim pokoleniem UB. Obóz patriotyczny wywodzi się z tradycji tych, którzy walczyli o wolność Polski. Z drugiej strony mamy potomków tych, którzy wjechali tu na sowieckich czołgach. Co więcej – spór o żołnierzy Podziemia Niepodległościowego nie jest jedynym polem konfliktu. Spadkobiercy sowietów są nastawieni wrogo w ogóle do polskich wartości, naszej tradycji. Ta walka to wojna o pamięć, wartości. To konflikt polskich patriotów z potomkami ludzi Moskwy.

Czytaj też:
Prezydent o Żołnierzach Wyklętych: Do końca wierzyli, że wolna Polska powróci

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także