Związek Nauczycielstwa Polskiego grozi strajkiem, który może się nałożyć na kwietniowe egzaminy gimnazjalistów i szóstoklasistów. Według szefa ZNP Sławomira Broniarza protestować może nawet 90 proc. szkół i nauczycieli. Rząd apeluje, aby w strajk nie wciągać uczniów. Z kolei szefowa MEN Anna Zalewska uspokaja i zapewnia, że egzaminy odbędą się normalnie.
Poniedziałkowe spotkanie nauczycielskich związków zawodowych z rządem w formule Rady Dialogu Społecznego zakończyło się bez porozumienia. Kolejne rozmowy zaplanowano na 1 kwietnia.
Czytaj też:
Ziemkiewicz: Broniarz jest postacią polityczną. ZNP jest związkiem politycznym
Wicepremier Beata Szydło skrytykowała w Polsat News obecny system wynagrodzeń nauczycieli. Jak oceniła, jest on zły i wymaga zmiany. – Ktoś kto nie orientuje się, jak są skonstruowane wynagrodzenia nauczycieli, może nie wiedzieć, że na wynagrodzenia składa się bardzo dużo dodatków i różnego rodzaju innych pieniędzy. Jeżeli to przeliczymy to średnio wychodziłoby prawie 2,4 tys. złotych na etat przeliczeniowy. W skali roku dawałoby to 17 mld złotych. Natomiast wynagrodzenia nauczycieli wzrastają od ubiegłego roku. To będzie już trzecia część podwyżki. Średnio złożą się one 570 złotych (...) Tę odwagę trzeba mieć. Tu musi być współpraca rządu i związków zawodowych – dodała.
Szydło oceniła także postawę Sławomira Broniarza, przewodniczącego Związku Nauczycielstwa Polskiego. Wicepremier zwróciła uwagę na jego związki z liderami opozycji. – Pan Broniarz nie jest jedynym reprezentantem nauczycieli, a nawet można odnieść wrażenie, że jego zaangażowanie wcześniejsze w politykę, również takie bardzo silne związki z liderami Platformy Obywatelskiej czy wcześniej SLD, mogą budzić wątpliwość czy on jest bezstronnym negocjatorem – powiedziała.
Czytaj też:
"Do strajku pewnie dojdzie". Broniarz o proteście nauczycieli