W liście, którego treść opublikowało Radio Kraków, nauczyciele podkreślają, iż zwracają się do Agaty Kornhauser-Dudy z pragnieniem wyrażenia żalu, rozczarowania i narastającego gniewu. Przyznają, że decyzja o rozpoczęciu strajku nie była dla nich łatwa. W dalszej części listu, padają gorzkie słowa pod adresem Pierwszej Damy: "Przez długi czas mogłaś liczyć na nasze wsparcie. Cieszyliśmy się Twoim sukcesem, a nawet byliśmy dumni, że mogliśmy z Tobą pracować. Tym większe jest nasze rozgoryczenie Twoim brakiem solidaryzmu ze środowiskiem nauczycielskim, z którego się wywodzisz i do którego tak często deklarujesz swoje przywiązanie. W obliczu obecnego kryzysu, związanego nie tylko ze strajkiem nauczycieli, lecz także z całkowitym załamaniem systemu szkolnictwa, a w konsekwencji podzieleniem i skłóceniem nauczycieli, rodziców oraz uczniów, nie możemy już dłużej milczeć".
Nauczyciele piszę, że czują wstyd i upokorzenie, kiedy muszą się tłumaczyć z tego, dlaczego Pierwsza Dama traktuje środowisko nauczycielskie, w tym swoje koleżanki i kolegów. Autorzy liście wskazano, że żona prezydenta "wyraża milczeniem aprobatę dla destrukcyjnych działań i przekłamań rządu, w obliczu największego powojennego kryzysu edukacji".
"Jesteśmy zbulwersowani sposobem, w jaki degradowany jest cały system szkolnictwa, tak ciężko wypracowany przez ostatnie dekady. Czy naprawdę nie czujesz potrzeby zabrania głosu w naszej obronie i przeciwstawienia się medialnej fali nienawiści uderzającej w godność zawodu nauczyciela?" – pytają nauczyciele i wskazują, że jako wieloletnia nauczycielka Agata Duda doskonale zna realia szkolne, wie ile czasu i pracy należy poświęcić, aby być dobrym nauczycielem i sprostać oczekiwaniom uczniów i rodziców. "Pamiętamy doskonale, że mając w sercu dobro szkoły umiałaś zajmować stanowisko w rozwiązywaniu problemów i bronić go rzeczowymi argumentami" – piszą.
Czytaj też:
Agata Duda o strajku nauczycieli. Co powiedziała żona prezydenta?
"Nauczyciele V Liceum Ogólnokształcącego im. Augusta Witkowskiego w Krakowie w sposób precyzyjny wypunktowali najważniejsze kwestie oświatowe, pod którymi i my się podpisujemy. Chcemy wierzyć, że nasz list i zawarte w nim emocje skłonią Panią do przemyśleń i podjęcia stosownych działań. W obecnej sytuacji nazwa „Szkoła Prezydencka”, która wyróżniała nas spośród innych placówek, przestała już być powodem do chluby. Chcielibyśmy też podkreślić, że nasz list nie jest inspirowany przez nikogo z zewnątrz" – kwitują.