Limuzyna wioząca Szydło zderzyła się z fiatem seicento kierowanym przez Sebastiana K. w lutym 2017 roku w Oświęcimiu. Po wypadku szefowa rządu trafiła do Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie, gdzie przeszła rehabilitację. W szpitalu premier przebywała przez tydzień.
Po wypadku na jednej z platform crowdfundingowych Pomagam.pl zorganizowano zbiórkę na nowy samochód marki Fiat Seicento dla 21-latka. Zebrana kwota znacznie przekroczyła koszty nowego samochodu.
Klubu Miłośników Fiata Seicento wycenił auto na od 3500 zł do 5000 zł, internauci zebrali tymczasem... 150 tys. zł.
Jak tymczasem informuje Wirtualna Polska, wszystkie pieniądze ze zbiórki zniknęły. Organizator zbiórki Rafał Biegun złożył w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury.
Sebastian K. wcześniej zapowiadał, że zdecyduje, co zrobi z kwotą po zakończeniu postępowania ws. wypadku. Do tego czasu fundusze miały zostać złożone na specjalnej lokacie. Organizator zbiórki nigdy jednak nie przelał zebranych środków na wskazane konto. Zamiast tego z zawiadomienia wynika, że Rafał Biegun przekazał pieniądze bliskiej osobie, która miała to na nim wymusić. Część pieniędzy miała zostać zajęta przez komornika, reszta została ponoć przeznaczona na spłatę czynszu i bieżące wydatki.
Czytaj też:
O włos od tragedii. Samochód utknął na przejeździe kolejowym i czekał na pociąg. Zobacz dramatyczne nagranie
Czytaj też:
Wnuk Lecha Wałęsy skazany na więzienie. Zapadł wyrok
Komentarze