Nauczyciele, którzy biorą udział w trwającym od poniedziałku strajku generalnym, nie mogą liczyć na wynagrodzenie. Rekompensatę mają stanowić pieniądze zebrane w ramach Funduszu Strajkowego. Zgodnie z zapowiedziami, od czwartku można wpłacać środki na powołany przez ZNP Fundszu. "Nauczyciele codziennie wspierają nasze dzieci i wnuki. Teraz to oni potrzebują wsparcia, bo strajkując tracą swoje zarobki" – zachęca Związek i podaje dane umożliwiające wsparcie protestujących.
Z inicjatywy ZNP kpi publicysta "Do Rzeczy" Rafał A. Ziemkiewicz. Komentator przypomina, jak kończyły się zbiórki organizowane przez środowiska związane z opozycją. "Po doświadczeniach z puszkami i fakturami KOD oraz po zbiórce na seicento można teraz wesprzeć "walkę o wolność" wpłacając na "fundusz strajkowy" utworzony przez ZNPO. Lemingi, powtórzę swój apel, wyskakiwać z kasy!" – komenuje ironicznie Ziemkiewicz.
Publicysta zaproponował: "Taki apel: zachęcam związkowców z ZNPO, którzy popchnęli nauczycieli do tego strajku, żeby za czas jego trwania też nie pobierali swoich związkowych pensji i przeznaczyli je na fundusz strajkowy. Tak dla solidarności".
twitterCzytaj też:
Wałęsa wsparł Fundusz Strajkowy nauczycieli. Kwota nie powala