Portal Wpolityce.pl dotarł do pozwu, jaki były dyrektor Zespołu Orzecznictwa i Studiów Trybunału Konstytucyjnego złożył w Sądzie Rejonowym dla Warszawy Pragi, wnosząc „o uznanie za bezskuteczne wypowiedzenia warunków pracy i płacy”.
W pozwie tym profesor opisuje pierwsze oznaki dyskryminacji, jakie spotkały go ze strony środowiska byłych i obecnych sędziów TK. Wśród nich sytuacja z 7 grudnia ubiegłego roku. Tego dnia odbyło się uroczyste pożegnanie sędziów TK, którym kończyła się kadencja. "Były prezes, sędzia w st. sp. Jerzy Stępień, ujrzawszy, że rozmawiam z nowo wybranymi sędziami Ciochem, Morawskim, Muszyńskim i Pszczółkowskim (w obecności odchodzącego sędziego TK prof. Marii Gintowt-Jankowicz) przywołał mnie i zapytał: „Czemu Pan rozmawia z tymi ch…i? To są marionetki, uzurpatorzy”, zaś po złożonych przeze mnie wyjaśnieniach stwierdził, że „zna takich karierowiczów jak ja”, że „ustawiam się pod nową władzę”, i że „jak przyjdzie nowa władza później, to zobaczę” – relacjonuje w pozwie prof. Zaradkiewicz.
Portal przytacza jeszcze inny fragment pozwu dotyczący obecnego prezesa Trybunału: „Pierwszą oznaką niechęci i dyskryminacji był komentarz Prezesa Trybunału Konstytucyjnego, który na spotkaniu ze mną w listopadzie 2015 r., podczas dyskusji na temat charakteru uchwał o wyborze sędziów TK i ich relacji do art. 137 ustawy z 25. 6. 2015 r. o Trybunale Konstytucyjnym z oburzeniem nazwał mnie „forpocztą totalitaryzmu”.
amp, wpolityce.pl, fot. youtube.com/ Telewizja Republika