Bażantów żal

Dodano: 
Sla kinowa, zdjęcie ilustracyjne
Sla kinowa, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Unsplash / Kilyan Sockalingum
Wiesław Chełminiak I Perły, korona i łzy, czyli „baśń zrodzona z tragedii”. Uczłowieczenie pożałowania godnej familii Windsorów to największy, w ostatniej dekadzie, sukces brytyjskiej popkultury

W niekończącym się serialu z udziałem royalsów ważna, wręcz popisowa rola męczennicy, zdradzonej przez męża, lecz kochanej przez naród, przypadła Dianie Spencer. Patrzeć hadko, jak wyalienowana księżna cierpi katusze, zmuszona do spędzenia świąt w towarzystwie utytułowanych hipokrytów. Lekkomyślna, impulsywna, wiecznie spóźniona, nie umie i nie chce się dostosować do dworskich rytuałów. Znerwicowana bohaterka żebrze o współczucie służby, na świadków swej krzywdy bierze brukowce i paparazzich. Nęka ją widmo Anny Boleyn („Myślisz, że mnie też zabiją?”), Windsorowie są tu jedynie tłem. Karol jest zimny jak ryba, królowa – pogodzona z rolą marionetki. Diana nie chce, jak oni, prowadzić podwójnej gry. Marzy o wolności, której symbolem okazuje się amerykański fast food.

Artykuł został opublikowany w 45/2021 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także