• Piotr GociekAutor:Piotr Gociek

Obrona ma głos

Dodano: 
Reżyser William Friedkin
Reżyser William Friedkin Źródło:PAP/EPA / Susanna Saez
Ostatni film Williama Friedkina to pożegnanie w wielkim stylu. Zmarły niedawno mistrz kina sięgnął po klasykę amerykańskiej literatury, aby przypomnieć o sprawach dziś pogardzanych i niemodnych.

Jak dobrze, że są: małe filmy. Z każdą ogłuszającą superprodukcją pustoszącą globalne rankingi wpływów z biletów doceniam je coraz bardziej. Jak miło wyrwać się z wszechświatów rozwalanych przy pomocy magicznych kamieni przyklejonych do rękawicy albo kosturów, które jednym ruchem unicestwiają planety! Wielu irytują małe filmy: że zbyt mało w nich kina w kinie, wszak jest to medium ruchu, obrazu, transu, kolorowego snu lub monochromatycznych koszmarów. A tu nic – paru gości rozmawia. O, jakże uwielbiam małe filmy! Jednym z nich żegna się z nami zza grobu William Friedkin. Małym wielkim filmem. Kiedy pokazywano „Bunt przed sądem wojennym” („The Caine Mutiny Court-Martial”) na ubiegłorocznym festiwalu filmowym w Wenecji, Friedkina nie było już wśród żywych. Zmarł 7 sierpnia 2023 r. – a ja zdążyłem pożegnać go na łamach „Do Rzeczy” („Pożegnanie chuligana”, nr 33/2023). Kilka miesięcy wcześniej odszedł grający jedną z głównych ról Lance Reddick – aktor, którego pamięci zadedykowany jest ostatni tytuł na długiej liście reżyserskich dokonań.

Więcej możesz przeczytać w 4/2024 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także