Malarz zielonych domów
  • Łukasz CzarneckiAutor:Łukasz Czarnecki

Malarz zielonych domów

Dodano: 
Kitagawa Utamaro, „Księżniczka wysiadająca z powozu”
Kitagawa Utamaro, „Księżniczka wysiadająca z powozu” Źródło: MUZEUM NARODOWE W KRAKOWIE
W gmachu głównym krakowskiego Muzeum Narodowego oglądać można aktualnie wystawę o krótkim i jakże egzotycznie brzmiącym dla szarego przechodnia tytule – „Utamaro”. Nawet jeśli słowo to nic nie mówi śpieszącemu w swych sprawach zwykłemu zjadaczowi chleba, to dobrze zrobi on, kierując kroki ku muzealnym salom – wszedłszy na ekspozycję, zatraci się w absolutnym pięknie, które jeszcze przez wiele dni będzie rezonować w jego duszy.

Żyjący w latach 1754–1806 Kitagawa Utamaro jest bodajże najbardziej rozpoznawanym poza granicami własnego kraju japońskim malarzem. Cenią go zarówno rodacy, jak i zachodni miłośnicy drzeworytów ukiyo-e. Jemu to przypadł zaszczytny tytuł pierwszego mistrza pędzla z Kraju Kwitnącej Wiśni, którego pokochała Europa. Najpierw na punkcie prac Utamary oszalał Paryż, potem uwielbienie jego kunsztu rozlało się na cały Stary Kontynent, docierając także do Polski. Tym, kto przyniósł nad Wisłę tego bakcyla, był kolekcjoner sztuki Feliks Jasieński. W olbrzymich, liczących tysiące eksponatów zbiorach, które w patriotycznym geście zapisał Muzeum Narodowemu w Krakowie, znalazło się blisko 150 dzieł Kitagawy.

Ze smutkiem trzeba odnotować, że w okresie II RP, a później w czasach ustroju słusznie minionego krakowska instytucja kultury nie wykorzystała potencjału unikalnego w skali światowej zbioru drzeworytów i ilustrowanych książek, które wyszły z warsztatu Utamary. Pierwszymi, którzy pokazali je światu, byli… niemieccy okupanci w roku 1944, organizujący w Sukiennicach pokaz dzieł sztuki japońskiej z kolekcji Jasieńskiego. Inna rzecz, że – jak to naziści – przy tej okazji zrabowali 500 bezcennych eksponatów, które wywiezione do III Rzeszy już nigdy nie wróciły do Polski. Wśród skradzionych artefaktów znalazło się 65 drzeworytów Utamary. Na szczęście w Krakowie pozostało 80 prac mistrza w formie niezależnych grafik, części dyptyków i tryptyków, a także druków reklamowych (warto pamiętać, że twórcy ukiyo-e działali na zasadach komercyjnych, tworząc często na zamówienie). Oprócz tego zachowały się trzy ilustrowane tomy będące dziełem artysty, wśród nich bodajże najsłynniejsza książka z grafikami Utamary – tj. „Atlas wybranych owadów”, zawierający wbrew swej nazwie wizerunki nie tylko insektów, lecz także drobnych płazów i gadów. Niestety, nie jest to pierwsza edycja z roku 1788, lecz późniejszy o 104 lata dodruk, co nijak nie wpływa na wartość estetyczną dzieła pieszczącego oczy finezją odwzorowania szczegółów żyjątek i poruszającego duszę za sprawą towarzyszących ilustracjom poetyckich strof napisanych przez grupę wyłonionych w konkursie poetów z Edo.

Nieznany i pomijany

Zainteresowanie japońską kolekcją Jasieńskiego wzmogło się na przełomie wieków XX i XXI, wraz z powstaniem Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha ściśle współpracującego z Muzeum Narodowym. Równocześnie liczba prac Utamary w zbiorach tej drugiej instytucji powoli wzrastała wskutek zakupów i donacji; rozpoczęto również tworzenie ich katalogu, co było konieczne, gdyż bezcenny i bogaty zbiór krakowski, mimo że prezentowano go na wystawach zagranicznych (trzykrotnie w ojczyźnie artysty), pozostawał nieznany zachodnim badaczom spuścizny Utamary i pomijany był w poświęconych mu monografiach powstających w krajach zachodniej Europy i w USA.

Artykuł został opublikowany w 21/2025 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także