A całkiem niedawno, bo w 2018 r., prezydent Andrzej Duda, sposobiąc się do Narodowego Czytania, na które, prawem kaduka, wybrał „Przedwiośnie”, zlecił Andrzejowi Doboszowi skrócenie tej niewydarzonej powieści, co też ten uczynił, redukując tekst o jedną trzecią. Niestety, ta skrócona wersja upiornej historii o Czarusiu Baryce nie przyjęła się i biedną naszą młódź poloniści wciąż katują ponad 350-stronicową, oburzającą opowieścią o jakichś Nawłociach, Leńcach, Chłodkach i cholera wie czym jeszcze.
Minister Barbara Nowacka, jak można sądzić, nie stosowałaby półśrodków i wygruziłaby całą tę żeromszczyznę na wysypisko historii, z czym zupełnie nie wiem, dlaczego zwleka. A w tym czasie sączy się z kart „Przedwiośnia” złowroga nacjonalistyczna ideologia polana obrzydliwym sosem antysemityzmu.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
