Jak Franz strzelał do papieża
  • Piotr GociekAutor:Piotr Gociek

Jak Franz strzelał do papieża

Dodano: 
Bogusław Linda w filmie "Zamach na papieża"
Bogusław Linda w filmie "Zamach na papieża" Źródło: YouTube / KinoSwiatPL
Władysław Pasikowski nakręcił swój najlepszy film od wielu lat – i zarazem najbardziej idiotyczny.

Franz nie nazywa się w tym filmie Franz, tylko Bruno, i nie jest esbekiem, tylko żołnierzem, i to takim z wojskowego wywiadu. Ale też gra go Bogusław Linda, a za kamerą znów stoi Władysław Pasikowski – to podobno ich ostatni wspólny film. Ciągnie się za filmem „Zamach na papieża” słynny cytat z „Psów” („To pewnie taka prawda jak to, że Franz miał strzelać do papieża”), inni przypominają początek „Psów 2”, kiedy to w monologu o wyrywaniu chwastów i niejakim Ziębie Karolu pojawiają się słowa: „Jak to, Karolku, niczego się nie boisz? Bo ja w Boga wierzę. A w papieża? To on mówi, że jakby go na długość ręki dopuścili, to by zaj….. Ojca Świętego.”...

Specyficzny ogląd świata

Ktoś powie: to wszystko dla grepsu, Pasikowski dałby się pokroić za dobry dialog, zresztą nikt w polskim kinie nie pisze ich tak jak on. Ale można się też zastanowić: A może Pasikowski ma jakiś problem z wiarą, Panem Bogiem i w związku z tym także ze zwierzchnikiem Kościoła katolickiego? Jedno nie wyklucza drugiego. Pozwolę sobie postawić tezę następującą: ma Pasikowski ogromny problem z pytaniami: „Dlaczego Bóg pozwala na zło?” oraz „Dlaczego złych ludzi jest tak wielu, a tak rzadko zostają ukarani?”. Myślę, że właśnie to oraz specyficzny rodzaj męskiego, fatalistycznego kina, na którym się wychował, tworzą razem specyficzny ogląd świata Pasikowskiego.

Jest to świat, w którym dobra niemal nie ma (manifestuje się czasem jedynie w najprostszej biologicznej relacji: wszak ojciec naprawdę kocha syna w „Operacji Samum”), zło istnieje natomiast we wszelkich postaciach i odcieniach. Czy to egzystencjalizm, czy panświnizm, trzeba by osobny esej o tym napisać, dużo częściej formułuje się w przypadku Pasikowskiego pytanie, czy jest nihilistą czy moralistą. I znów: jedno nie wyklucza drugiego. Patrycja Babicka w eseju dla pisma „Pleograf” (1/2022) określa „Psy” mianem „społecznego moralitetu”. A opisując antybohatera najgłośniejszego filmu Pasikowskiego, sięga po celną definicję Michała Januszewskiego, który pisał: „Antybohater nie jest po prostu pozbawionym wszelkich zasad łajdakiem czy nikczemnikiem. Jako człowiek świadomy i samoświadomy antybohater odkrywa iluzyjność czy fikcjonalność porządku społecznego, obnaża jego niestabilność, nietrwałość i zakłamanie. Jest nihilistą – owszem. Ale właśnie z tego powodu jest również – moralistą”.

Artykuł został opublikowany w 39/2025 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także