Monty Python umarł, niech żyje Jimmy Carr! Zdaniem wtajemniczonych 53-letni gwiazdor stand-upu wyznacza dziś standardy brytyjskiego poczucia humoru.
Zaczynał w medium schyłkowym, czyli telewizji, lecz rychło pojął, że trzeba z młodymi naprzód iść, po życie sięgać nowe. Teraz jego popisy obserwują miliony internautów. Popisowym numerem komika z Londynu jest „śmiech szczekającej foki”, jednak nie brzydzi się też scenopisarstwem. Dowodem miażdżąca snobizm rodaków komedia „Wujowy dwór”. Dla większej jasności wykładu Carr cofnął się w przeszłość, do roku 1931. Stara dobra Anglia jeszcze starała się trzymać fason, choć ludzie zorientowani dostrzegali już na fasadzie Westminsteru napis: „Mane, tekel, fares” wykonany bardzo sympatycznym atramentem. Zjednoczone Królestwo mimo zwycięstwa w wielkiej wojnie przestało być liderem w handlu i produkcji przemysłowej.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
