OGLĄDANIE NA ŻĄDANIE Film „Jay Kelly” łączy dwie hollywoodzkie tradycje.
Pierwsza to nurt filmów o tym, jak straszny jest biznes filmowy i jak cierpią ci, którzy poświęcają się, by miliony miały co oglądać i oklaskiwać w kinach. Hollywood uwielbia takie historie, nawet kiedy są ponure – jak „Bulwar Zachodzącego Słońca” czy „Birdman”. Czują się wtedy przez chwilę kimś więcej niż cyrkowcami do wynajęcia – czują się artystami. Druga tradycja to standard znany z każdego amerykańskiego feel good movie: główny bohater przygląda się swemu życiu i zastanawia, czy było warto, czy kariera ważniejsza jest od rodziny. Morał zwykle też jest przewidywalny: każdy zasługuje na drugą szansę.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
