Nawiązując do Nadzwyczajnego Kongresu Sędziów Polskich, który odbył się w miniony weekend, dziennikarz śledczy "Do Rzeczy" zwrócił uwagę, że podczas głosowania nad uchwałami podawano jedynie liczbę głosów "za" i "przeciw". – Nie podano natomiast globalnej liczby głosujących i wielokrotnie zwracałem się do sędziego Żurka (Waldemar Żurek, rzecznik KRS - red.), bo chciałem znać frekwencję. Do tej pory nie doczekałem się odpowiedzi – zaznaczył.
– To nie jest dobry sposób procedowania. Krajowa Rada Sądownictwa jest organem konstytucyjnym, dlatego wypadałoby, żeby pracowała w sposób przejrzysty – podkreślił Gmyz. Pytany o korupcję wśród sędziów, dziennikarz przypomniał, że były co najmniej dwie duże sprawy w polskim sądownictwie, które nie trafiły na wokandę, ponieważ sędziom nie uchylono immunitetów.
– Pierwsza dotyczyła korupcji w suwalskim wymiarze sprawiedliwości, druga w Bielsku-Białej. Śledztwo usiłowano prowadzić jeszcze za pierwszych rządów PiS, kiedy ministrem sprawiedliwości i prokuratorem generalnym też był Zbigniew Ziobro. Skończyło się na etapie Sądu Najwyższego odmową uchylenia tym ludziom immunitetu, mimo bardzo daleko idących przesłanek, że ci sędziowie mogli dopuszczać się łapówek – zaznaczył dziennikarz "Do Rzeczy".
Jak dodał, w drugiej sprawie, dotyczącej Sądu Najwyższego, sędzia Henryk Pietrzkowski okłamał swojego ówczesnego przełożonego, pierwszego prezesa Sądu Najwyższego Stanisława Dąbrowskiego, składając na piśmie nieprawdziwe oświadczenie, że nie brał udziału w przygotowaniu kasacji. – Taśmy, które razem z Anitą Gargas opublikowaliśmy w Telewizji Republika, są jednoznaczne: pomagał swojemu kumplowi w napisaniu tej kasacji – oświadczył Gmyz.
Komentując aferę reprywatyzacyjną w Warszawie, dziennikarz - powołując na własne źródła - powiedział, że spraw, które budzą wątpliwości co do ich zwrotu, naliczono już ok. 90. Jak dodał, kwestiami związanymi z nieruchomościami warszawskimi zajmuje się obecnie pięć prokuratur. – Jeżeli któraś z nich dojdzie do wniosku, że ktoś ponosi za to odpowiedzialność, to odpowiedzialność karna Hanny Gronkiewicz-Waltz będzie przede wszystkim z jednego paragrafu, czyli z niedopełnienia obowiązków lub przekroczenia uprawnień – zaznaczył Gmyz.
dmc
Fot. Zrzut ekranu z TVP Info
DoRzeczy.pl