O potrzebie racjonalnego zarządzania swoimi pieniędzmi ludzie na całym świecie mówili od tysięcy lat. „Inteligencję człowieka można zobaczyć w tym, jak zarabia pieniądze. Jego mądrość w tym, jak je wydaje” – głosi jedno z greckich przysłów. Francuska mądrość ludowa przypomina z kolei, że „pieniądze są dobrym sługą, ale złym panem”. Do roztropnego zarządzania swymi pieniędzmi zachęcał rodaków filozof, uczony i ojciec założyciel Stanów Zjednoczonych. – Strzeżcie się drobnych wydatków: dosyć jest dla wody małego otworu, by wielki zatopiła okręt – ostrzegał Benjamin Franklin.
Bogaci z wyboru
Tworzenie budżetu na dany rok czy miesiąc umożliwia racjonalne zarządzanie finansami w państwie, a także w dużych firmach czy mikroprzedsiębiorstwach. Stworzenie własnego planu finansowego ułatwi również prowadzenie każdego gospodarstwa domowego. Zdaje sobie z tego sprawę wielu Polaków, którzy mają coraz więcej wprawy w zarządzaniu domowymi finansami. Wciąż są jednak osoby, które zastanawiają się, po co w ogóle prowadzić własny budżet, skoro i tak bardzo dobrze zarabiają lub skoro i tak ledwo wiążą koniec z końcem? Otóż powodów jest wiele – zarówno dla bogatych, jak i dla biednych.
Po pierwsze, sporządzenie prywatnego planu finansowego zapewnia spokojny sen, daje poczucie kontroli i chroni przed wpadnięciem w finansowe tarapaty. Prowadząc domowy budżet, dokładnie wiemy bowiem, ile pieniędzy mamy do dyspozycji, a ile planujemy wydać. Dzięki temu nie musimy się zamartwiać, czy pod koniec miesiąca wystarczy nam pieniędzy na wyprawienie urodzin dla dziecka, przegląd samochodu czy zakup ubezpieczenia. Prowadząc budżet domowy, unikniemy też sytuacji, w której osoby niemające własnych wolnych środków, aby opłacić bieżące należności, posiłkują się wysokooprocentowanymi kredytami gotówkowymi czy horrendalnie drogimi pożyczkami (tzw. chwilówkami). Po drugie, spisywanie wszystkich wydatków – a to ważny element prowadzenia domowego budżetu – pozwoli sprawdzić, ile naprawdę wydajemy na „drobiazgi”. To zaś z kolei ułatwia zidentyfikowanie małych dziur, którymi szybko uciekają nasze pieniądze. Ograniczenie zbędnych wydatków prowadzi do łatwego zwiększenia oszczędności w kolejnych miesiącach. Dzięki temu dochodzimy do trzeciego powodu, dla którego warto prowadzić budżet domowy: sprawne zarządzanie prywatnymi finansami ułatwia realizację długoterminowych celów, np. marzeń o wcześniejszej spłacie kredytu hipotecznego, nowym domu czy dalekich luksusowych wakacjach.
Szybka droga do sukcesu
Przygotowanie budżetu domowego jest stosunkowo proste i mało czasochłonne. Swój własny plan finansowy możemy stworzyć w najprostszej wersji przy użyciu kartki papieru, ołówka oraz kalkulatora. Możemy też wydrukować gotowy do użycia bezpłatny szablon (jest ich wiele w Internecie) lub opracować swój budżet w wersji elektronicznej (np. w arkuszu kalkulacyjnym). Prosty budżet możemy też prowadzić w smartfonowym lub komputerowym notatniku.
Do wyboru jest również wiele płatnych i bezpłatnych programów komputerowych, liczne aplikacje na smartfony oraz podobne do nich narzędzia oferowane przez niektóre banki. Część programów stworzonych do indywidualnego zarządzania pieniędzmi może automatycznie kategoryzować wydatki i wyświetlać miesięczne podsumowania wydatków z podziałem na kategorie, takie jak np. „kredyty”, „opłaty”, „wyżywienie”, „ubrania”, „sport”, „transport” etc., które ułatwiają tworzenie budżetu na kolejne miesiące. Warto pamiętać, że im prostszy sposób budżetowania wybierzemy, tym mniej czasu będzie nam ono zajmować. Na rzetelne zapisywanie informacji o dochodach oraz wydatkach i bieżącą analizę tego, czy na pewno trzymamy się ustalonego przez nas samych planu finansowego, przeważnie wystarcza zaledwie 10–15 minut dziennie.
Swoje wydatki na papierze, w arkuszu kalkulacyjnym lub w aplikacjach mobilnych regularnie zapisuje już bardzo wielu Polaków. Inni starają się to robić, opierając się na własnej pamięci i zawartości portfela, co nie jest jednak najbardziej efektywną metodą kontrolowania wydatków.
Jeśli chcemy stworzyć budżet całej rodziny, to uwzględniajmy wszystkie dochody i nawet najdrobniejsze wydatki. Ci, którzy dotąd nie mieli wspólnego konta i obawiają się, że całkowita kontrola nad ich wydatkami może doprowadzić do sporów o to, czy potrzebna jest nowa torebka lub kolejna droga gra wideo, mogą zdecydować się na dwa osobne budżety (wówczas wszystkie wspólne wydatki para dzieli według ustalonych proporcji, np. na pół, a w wydawaniu pozostałych pieniędzy ma pełną dowolność). Można zdecydować się również na wariant mieszany, w którym do wspólnego budżetu każda osoba wpłaca równą kwotę i na jej podstawie opracowujemy wspólny plan finansowy (takie rozwiązanie może lepiej sprawdzić się w przypadku planowania poważnych zakupów, np. mieszkania czy działki budowlanej).Niezależnie od tego, na jaką formę się zdecydujemy, własny budżet miesięczny stworzymy w kilku prostych krokach.
Krok pierwszy: po jednej stronie spisujemy zaplanowane na dany miesiąc dochody. Dzielimy je na stałe (np. regularnie wypłacane wynagrodzenie z pracy najemnej, świadczenia społeczne typu „500+”, czynsz od lokatorów wynajmujących nasze mieszkanie etc.) oraz nieregularne (np. premie, pieniądze z tytułu odsetek z lokat terminowych, spadki, darowizny, wygrane czy prezenty). Osoby, które uzyskują wyłącznie nieregularne dochody, bo np. pracują jako freelancerzy lub na akord, planując budżet, mogą wpisać dochody, których się spodziewają (pracując na umowy -zlecenia czy umowy o dzieło, można oszacować, kto i ile powinien nam zapłacić w kolejnym miesiącu). Inną metodą jest zsumowanie wszystkich dochodów z ostatniego roku i podzielenie ich na 12 (wówczas uzyskamy przybliżoną kwotę spodziewanego dochodu).
Czasem już samo spisanie wszystkich wydatków daje olbrzymią motywację do rozpoczęcia oszczędzania
Można też – to rozwiązanie bardziej konserwatywne – sprawdzić, ile zarobiliśmy w najgorszym miesiącu zeszłego roku i wpisać do domowego budżetu taką właśnie kwotę. Jeśli dostosujemy wydatki do prywatnego dochodu minimalnego, to ryzyko „deficytu” pod koniec miesiąca jest mniejsze (a jeśli zarobimy więcej, to możemy po prostu więcej zaoszczędzić).
Krok drugi: po drugiej stronie kartki/arkusza/notatnika spisujemy wszystkie planowane wydatki. Tu również dokonujemy podziału na wydatki stałe (np. czynsz za wynajem mieszkania, podatki, składki na ZUS, rata kredytu hipotecznego, stałe wydatki na leczenie, abonament na telefon komórkowy, abonament na telewizję i Internet, opłaty za prąd, gaz, ogrzewanie i wodę, opłaty za zajęcia pozalekcyjne dla dzieci) oraz zmienne (np. żywność, środki czystości, buty i odzież, bilety do kina i teatru, prezenty dla przyjaciół i rodziny, a także remont, wyjazd na wakacje, kupno sprzętu elektronicznego lub nowego samochodu etc.). Dla własnego spokoju warto utrzymywać planowane wydatki na poziomie ok. 10 proc. poniżej spodziewanego dochodu. Te 10 proc. to rezerwa w przypadku, gdyby w danym miesiącu pojawił się jakiś nieplanowany, ale konieczny wydatek.
Krok trzeci: analiza własnej sytuacji finansowej. Po podsumowaniu dochodów i wydatków jasno widzimy, czy obie kwoty są takie same (wówczas nasz budżet jest zrównoważony), czy mamy nadwyżkę, czy mamy do czynienia z deficytem. Już po tygodniu możemy sprawdzić, co poszło zgodnie z planem, a w których kategoriach zaplanowane kwoty okazały się za małe lub za duże. Dzięki dokładnej analizie nasz plan finansowy na kolejny tydzień/miesiąc będzie lepiej dostosowany do naszych potrzeb. Regularna analiza budżetu domowego to również czas na najciekawszą i najtrudniejszą część zarządzania własnymi finansami, czyli na wprowadzanie niezbędnych zmian.
Jeśli nasz budżet domowy będzie elastyczny, to szybko da się go też dostosować do zmieniającej się sytuacji finansowej. Można np. zrezygnować z niektórych wydatków. Korzystne jest zwłaszcza ograniczenie stałych wydatków. Wykonanie tego zadania nie musi wiązać się z wielkimi wyrzeczeniami: można np. zrezygnować z niepotrzebnego konta, za które bank co miesiąc pobiera opłatę, zmniejszyć pakiet w telewizji kablowej lub zrezygnować z niej w ogóle, skoro i tak oglądamy głównie kanały dostępne bezpłatnie, zrezygnować z telefonu stacjonarnego, zmienić operatora telefonii komórkowej lub dostawcę Internetu albo sprzedać drogi w utrzymaniu samochód i przesiąść się na rower oraz do komunikacji miejskiej.
Czasem samo spisanie wydatków zmiennych da nam olbrzymią motywację do korekt budżetu. Gdy czarno na białym zobaczymy, ile rocznie kosztują nas kawa w modnych kawiarniach, obiady na mieście czy używki takie jak papierosy czy alkohol, o wiele łatwiej będzie nam podjąć decyzję o rezygnacji z tego typu wydatków. Jeśli jedna paczka papierosów kosztuje 18 zł, a miesięcznie wypala się ich 25, to roczne oszczędności wyniosą 5,4 tys. zł.
Za zaoszczędzone pieniądze można kupić wakacyjną wycieczkę zagraniczną lub zwiększyć wkład własny na zakup mieszkania. Również rzut oka na prowizje bankowe czy inne comiesięczne opłaty motywuje do rozstania się z nieużywaną kartą kredytową lub z karnetem na siłownię, na którą nie mamy czasu chodzić. Warto także ustalić pewne maksymalne kwoty, które w danym miesiącu możemy wydać na rozrywkę czy np. jedzenie na mieście. Są różne modele, według których można ustalać swój budżet. Można wykorzystać zasadę Pareto – opisującą wiele zjawisk z ekonomii i zarządzania – i 80 proc. dochodów przeznaczać na wydatki stałe oraz opcjonalne, a pozostałe 20 proc. na spłatę kredytów i budowę oszczędności.
Lepiej zarabiający mogą spróbować ograniczyć wartość najważniejszych wydatków, takich jak wydatki na żywność do 50 proc. dochodów. Wówczas z pozostałych pieniędzy łatwiej będzie przeznaczyć 20 czy nawet 30 proc. na oszczędności lub spłatę kredytów, bo i tak w budżecie zostaną nam pieniądze na wyjście do kina i kawiarni oraz inne drobne przyjemności. Nawet jeśli zarabiamy coraz więcej, warto przemyśleć, czy na pewno chcemy zdecydować się na podnoszenie kosztów życia. Wielu miliarderów nadal lata po świecie w klasie ekonomicznej, mimo że stać ich na klasę pierwszą. Łatwiej jest bowiem trzymać wydatki na stałym poziomie, niż – w razie pogorszenia się sytuacji materialnej – nagle je obcinać.
Są oczywiście takie osoby, które po sporządzeniu budżetu domowego oraz likwidacji wszelkich zbędnych wydatków i tak dojdą do wniosku, że ledwo wychodzą na zero. W sytuacji, gdy nie ma już co ciąć, droga jest tylko jedna: trzeba zwiększyć dochody.
A co z osobami, które mimo wszystko nadal nie chcą poświęcać nawet 10 minut dziennie na prowadzenie domowego budżetu? W takiej sytuacji sposobem na zyskanie większej kontroli nad własnymi finansami może być używanie wyłącznie jednego konta bankowego lub koperty z gotówką przeznaczoną na dany tydzień/miesiąc. Wpłaćmy wszystkie swoje dochody na to jedno konto lub trzymajmy je w jednej kopercie i pod koniec miesiąca sprawdźmy, ile pieniędzy nam zostało. Tę nadwyżkę w kolejnym miesiącu można odłożyć na na nieplanowane zakupy (np. popsutej pralki) lub np. wpłacić na konto oszczędnościowe, kupić jednostki funduszu inwestycyjnego, akcje, obligacje etc.
Poduszka bezpieczeństwa
W wyniku optymalizacji naszych finansów będziemy w stanie nie tylko unikać „deficytu”, lecz także stworzyć swój własny „fundusz awaryjny” składający się z pieniędzy, które przydadzą się w przypadku niespodziewanych dużych wydatków (takich jak nagła wizyta u dentysty czy konieczność naprawy samochodu). Finansowa poduszka bezpieczeństwa przyda się zwłaszcza tym, którzy osiągają nieregularne dochody. Zarówno freelancerzy, jak i osoby zatrudnione na umowie o pracę powinny zastanowić się, jak wysoka rezerwa pozwoli im spokojnie przetrwać sytuację kryzysową (chorobę, utratę pracy etc.). Niektórym poczucie bezpieczeństwa może dać równowartość trzech pensji. Inni uważają, że aby spać spokojnie, potrzebują oszczędności, które pozwolą im żyć przez pół roku lub nawet rok.
Rekordowo niskie bezrobocie, szybko rosnące wynagrodzenia oraz hojne programy socjalne sprawiły, że coraz mniej Polaków ma problemy, aby związać koniec z końcem. Według opublikowanego we wrześniu 2019 r. raportu GUS („Budżety gospodarstw domowych w 2018 r”.), w 2004 r. wydatki stanowiły aż 95,4 proc. dochodu rozporządzalnego w budżetach Polaków, a w roku 2018 poziom ten spadł do 70 proc. Wielu Polaków stać więc wreszcie na regularne oszczędzanie. Ze wspomnianego raportu GUS wynika, że w przypadku przeciętnego miesięcznego dochodu rozporządzalnego na jedną osobę mediana wynosiła 1477 zł, natomiast mediana przeciętnych miesięcznych wydatków: 976 zł. Powstawała więc nadwyżka w wysokości 481 zł. Mimo to z danych GUS wynika, że choć 68 proc. ankietowanych wskazywało, iż ma możliwość oszczędzania części dochodów, regularnie odkładało zaledwie 19,5 proc. z nich (48,2 proc. robiło to nieregularnie). 52,8 proc. badanych zadeklarowało, że choć nie ma problemów z utrzymywaniem się na co dzień, to jednak wciąż brakuje im pieniędzy na poważniejsze wydatki.
Właśnie w takich przypadkach pomóc może sporządzenie rocznego budżetu domowego. Poważniejsze wydatki można wówczas rozbić na kolejne miesiące i w ten sposób zmaksymalizować oszczędności na ten cel, a co za tym idzie – przyspieszyć realizację marzeń.
Zarówno freelancerzy, jak i zatrudnieni na umowę o pracę powinni rozważyć, jak wysoka rezerwa pozwoli im przetrwać sytuację kryzysową
Kontrola nad finansami może też wyciągnąć z tarapatów nawet najuboższych (co czwarte gospodarstwo domowe badane przez GUS deklarowało, że nie odkładało, bo nie mogło nic odłożyć). Co więcej, osoby, które żyją od pierwszego do pierwszego, szczególnie mocno powinny pilnować budżetu, ograniczać zbędne wydatki i odkładać, ile tylko potrafią, na swój własny „fundusz awaryjny”.
Nawet najlepiej skonstruowany budżet na nic się jednak nie zda, jeśli nie będziemy konsekwentnie go realizować. Warto więc znaleźć dodatkową motywację do ograniczania zbędnych wydatków i zwiększenia kwoty przeznaczonej na oszczędzanie. Bardzo pomocne jest np. wyznaczenie celu, na który chcemy zaoszczędzić pieniądze, a także określenie konkretnego terminu, w którym chcielibyśmy ten cel osiągnąć.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.