W poniedziałek "Rzeczpospolita" napisała, że Falenta wysłał do kancelarii Andrzeja Dudy list, w którym grozi ujawnieniem swoich mocodawców (pisze o środowisku PiS), jeśli nie zostanie ułaskawiony.
Sprawę komentował w radiowej Trójce prezydencki minister Andrzej Dera, który ocenił, że wniosek biznesmena o ułaskawienie jest "kuriozalny".
– Andrzej Duda nie przestraszył się jego gróźb. Skierowano pismo do prokuratury, w celu sprawdzenia, czy nie ma we wniosku Falenty znamion szantażu – oświadczył Dera.
Jego zdaniem, gdyby biznesmen miał mocodawców, już dawno byłoby to ujawnione. – Nie ma do tej pory żadnych dowodów na to, poza jego słowami – stwierdził minister na antenie Polskiego Radia.
Marek Falenta ma do odbycia karę 2,5 roku więzienia w związku z aferą taśmową. Niedawno ukrywał się w Hiszpanii, ale właśnie sprowadzono go do Polski. Biznesmen jest jedyną osobą, którą w sprawie podsłuchów skazano na bezwzględne więzienie.