Nowy marszałek Senatu, Tomasz Grodzki, chce polecieć do Stanów Zjednoczonych, aby osobiście podziękować amerykańskim senatorom, którzy wyrażali zaniepokojenie sytuacją wokół Trybunału Konstytucyjnego i stawali w obronie praworządności w Polsce.
Zapowiedź Grodzkiego skomentował w rozmowie z portalem wPolityce Stanisław Karczewski, były marszałek Senatu, a od wczoraj wicemarszałek z nadania PiS.
– Uważam, że nie mieści się to w ramach aktywności marszałka, jego rola jest zupełnie inna. Marszałek Senatu nie prowadzi i nie odpowiada za politykę zagraniczną. Nie powinien być inicjatorem tego typu spotkań – stwierdził Karczewski.
Polityk tłumaczył, że marszałek Senatu może spotykać się ze swoimi odpowiednikami z innych krajów. – Ja także to robiłem, ale zawsze każdy wyjazd konsultowałem i organizowałem w porozumieniu z MSZ – podkreślił Karczewski.
Przypomnijmy, że w wyborach 13 października PiS uzyskał w Senacie 48 miejsc, Koalicja Obywatelska – 43, PSL – trzy, a SLD – dwa. Resztę mandatów zdobyli senatorowie niezależni, ale sympatyzujący z opozycją.
Wczoraj podczas inauguracji nowej kadencji Senatu na marszałka wybrano Tomasza Grodzkiego, a na wicemarszałków Stanisława Karczewskiego (PiS), Bogdana Borusewicza (PO) Michała Kamińskiego (PSL) i Gabrielę Morawską-Stanecką (Wiosna).
Czytaj też:
Senat wznowił obrady. Kolejne ważne stanowisko dla polityka KO