We wtorek sędzia Paweł Juszczyszyn przyjechał z Olsztyna do Warszawy, aby w Kancelarii Sejmu dokonać oględzin list poparcia do nowej Krajowej Rady Sądownictwa.
Tego samego dnia rano prezes olsztyńskiego sądu i jednocześnie członek KRS, Maciej Nawacki, cofnął Juszczyszynowi delegację do stolicy. Ostatecznie sędziemu nie pokazano żadnych dokumentów.
– To jest niepoważne. Przecież sędzia Juszczyszyn reprezentuje majestat sądu, wydaje wyroki w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej. On nie jedzie na jakąś tam wycieczkę – tłumaczył w TVN24 Maciej Mitera, rzecznik nowej KRS.
Sędzia oświadczył, że w listach poparcia nie ma żadnej tajemnicy i że od samego początku był za ich ujawnieniem. – Jak mantrę to powtarzam: przeciąć tą aurę – podkreślił Mitera.
Poproszony o ujawnienie, kto podpisał się pod jego kandydaturą do Rady, rzecznik odparł, że nie pamięta. – Były znaczące dla mnie dwa nazwiska moich dwóch koleżanek, sędzi sądu powszechnego w Warszawie – powiedział. Tłumaczył, że nie podaje ich nazwisk, żeby obie panie sędzie nie spotkały się z ostracyzmem.
Czytaj też:
Sędzia Juszczyszyn z nagrodą specjalną od "Newsweeka"