Incydent, który doprowadził od śmierci urzędnika z Korei Południowej, Kim Dzong Un określił jako nieoczekiwany i niefortunny.
W opublikowanym oświadczeniu przywódca Korei Północnej stwierdził, że jest mu "bardzo przykro" z powodu "rozczarowania" prezydenta Korei Południowej Moon Jae-in i obywateli tego państwa, z powodu incydentu.
W czwartek na granicy morskiej między dwoma państwami żołnierze Korei Północnej zastrzelili urzędnika, który przekroczył granicę na "unoszącym się na wodzie materiale" i nie odpowiadał na wezwania wojskowych.
Żołnierze strzelili w jego stronę 10 razy, ale – jak podano w komunikacie – kiedy podpłynęli do unoszącego się na wodzie materiału, nie znaleźli ciała mężczyzny. Materiał spalono, zgodnie z wytycznymi dot. zwalczania epidemia koronawirusa.
Czytaj też:
Rekord zakażeń koronawirusem w Seulu, zamknięto parlament