Zgodnie z czwartkową decyzją ministra zdrowia od soboty 27 marca w świątyniach obowiązuje nowy limit wiernych. Na jedną osobę musi przypadać 20 mkw. powierzchni kościoła. Ponadto uczestnicy nabożeństw muszą zachować miedzy sobą dystans co najmniej 1,5 metra oraz mieć zakryte usta i nos.
Decyzja o pozostawieniu otwartych kościołów, mimo utrzymującej się dużej liczby nowych zakażeń, wywołała kontrowersje. Politycy lewicy domagają się zamknięcia świątyń. Z kolei przeciwnicy tej propozycji wskazują, że nie ma obowiązku uczestnictwa w Mszach i każdy podejmuje decyzję o pójściu do kościoła na własną rękę.
Głos w sprawie zabrała Joanna Scheuring-Wielgus. Posłanka Lewicy w środowym programie "Onet Rano" wyraziła pogląd, że kościoły powinny być zamknięte, ponieważ w świątyniach ludzie się zarażają. – PiS staje po stronie siewców śmierci. To są mocne słowa, ale uważam, że PiS zbyt lekceważąco podchodzi do tego tematu – oceniła. Scheuring-Wielgus zarzuciła partii rządzącej, że nie dba o życie Polek i Polaków, tylko doprowadza do tego, że będziemy mieli jeszcze więcej zgonów.
Lewica donosi na kościoły
Przypomnijmy, że na początku tygodnia posłowie Lewicy poinformowali, że w związku z łamaniem w ubiegłą niedzielę obostrzeń w kościołach, złożone zostaną zawiadomienia do sanepidów. Na konferencji prasowej pokazywano nagrania sprzed kościołów, gdzie miało dochodzić do przekroczenia limitu wiernych.
– Te obrazki z ostatnich dni, na których widzimy przepełnione kościoły podczas pandemii to kompromitacja państwa i rządu – tłumaczył poseł Krzysztof Śmiszek podczas konferencji prasowej.– Nikt nie jest poza prawem, ale jak widać kościoły w Warszawie, Działoszynie czy Olsztynie stały się eksterytorialne i można się tam gromadzić – dodał polityk.
– Składamy zawiadomienia do sanepidów w miastach, gdzie w kościołach gromadziły się osoby bez przestrzegania obostrzeń. Obostrzenia nie są tam przestrzegane i ktoś musi za to odpowiedzieć – podkreślał poseł.